"Punkty Społeczne" w Chinach to przerażająca, gigantyczna baza ocen obywateli
Czarne wizje serialu "Black Mirror" czy książki "1984" George'a Orwella właśnie się spełniają. Rząd chiński stworzył system ocen dla obywateli - nagradza za "dobre" i karze za "złe" zachowania. Masz dużo punktów? Dostaniesz lepszą parę na portalu randkowym, wejdziesz bez kolejki do samolotu i zapłacisz mniej za prąd. Mało? Zapomnij o dobrej szkole dla dziecka czy wyjeździe z kraju.
Każdego dnia ludzkość generuje ogromne ilości danych w internecie. Konkretniej około 2,5 eksabajta (2 500 000 GB) dziennie. Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat wytworzyliśmy 90 proc. obecnego stanu.
W kraju o największej populacji na świecie postanowiono wykorzystać to w celu kontrolowania społeczeństwa. Rząd chiński analizuje, co obywatele robią w sieci, co kupują, jak radzą sobie w pracy, z kim się zadają, z kim i o czym rozmawiają, gdzie i jak długo mieszkają. Dają im za to punkty społeczne nazywane "Punktami Sezamowymi" tworząc potężny ranking ludzi.
Panoptykon, czyli społeczeństwo nadzorowane
W czerwcu 2014 po raz pierwszy na jaw wyszedł plan chińskich władz mający na celu stworzenie "Społecznego Sytemu Oceny Kredytowej". Taki sam system istnieje od lat w Stanach Zjednoczonych. Nazywa się FICO i monitoruje każde legalnie możliwe do zarejestrowania zachowanie obywatela USA oceniając go pod kątem wiarygodności finansowej. Czyli popularna ocena zdolności kredytowej. FICO to jednocześnie nazwa firmy, która obsługuje tę bazę danych. Ich motto to "liczy się każda decyzja". Lekko niepokojące.
Ale nie ma co odbiegać aż tak daleko. W Polsce banki i instytucje finansowe również wyliczają ocenę kredytową. To samo robią ubezpieczalnie sprawdzając, czy ktoś jest w grupie ryzyka.
Chiński system zaczął wchodzić w życie na początku 2016 i ma w pełni działać w 2020. Z tą tylko różnicą, że oprócz zdolności kredytowej wylicza także przydatność obywatela dla kraju i społeczeństwa - pracowitość, lojalność, "uczciwość" czy najbardziej pożądaną przez rząd cechę, bierność.
Życie jak gra
System bierze pod uwagę pięć elementów:
1. Historia kredytowa - w tym także historia płacenia rachunków i ocena użytkownika w sklepach on-line.
2. Wypełnianie zobowiązań - wywiązywanie się z umów, spłata rat, sposób płacenia, składane reklamacje i zażalenia.
3. Dane demograficzne - adres, długość zamieszkania, wiek, rodzina, zawód, stan majątkowy, wykształcenie, częstotliwość zmieniania pracy itp.
4. Znajomości - z kim obywatel się zdaje, z kim i o czym rozmawia (każda rozmowa online jest rejestrowana!).
5. Preferencje i cechy osobowości - odwiedzone strony, wytworzone treści, lajki, komentarze, zakupy.
Każdy Chińczyk otrzymuje ocenę od 350 do 950. Coś jak statystyka w grze komputerowej.
Lepszy i gorszy sort człowieka
A teraz najlepsze: na podstawie oceny władze dzielą obywateli na lepszych i gorszych. Dobry Chińczyk pracuje 15 lat w tym samym miejscu, mieszka pod tym samym adresem, ma średnie wykształcenie, nie wychyla się ze swoimi poglądami, kupuje pieluchy i spłaca regularnie kredyt. Zły jest singlem, gra na komputerze, wykonuje wolny zawód i odwiedza zachodnie strony (te, których rząd mu jeszcze nie zablokował).
Pierwsi dostają nagrody, drudzy kary.
Jeśli ktoś ma wysokie noty może liczyć między innymi na... lepsze propozycje w chińskim serwisie randkowym Baihe.com. Dostanie też zniżki na rachunki i lepsze warunki kredytu. Wejdzie bez kolejki na samolot, do pociągu, zostanie szybciej obsłużony u lekarza czy w aptece. Będzie miał większe szanse na adopcję dziecka.
Obywatele gorszego sortu mogą dostać zakaz latania samolotem, hotele mogą ich nie przyjąć. Nie kupią biletów na pociąg, będą mieli wolniejszy internet, a ich dzieci nie pójdą do szkoły o wysokim standardzie. Można także odmówić im awansu czy w ogóle zatrudnienia.
Co gorsza taki ktoś obniży punktację swoich znajomych w mediach społecznościowych, więc nikt nie będzie chciał się z nim zadawać. Ostracyzm społeczny murowany.
Ze słabej punktacji można się jeszcze wygrzebać. Najgorzej mają ci, którzy wmieszają się do polityki.
Reporter Liu Hu ujawnił szczegóły afery korupcyjnej związanej z wysoko postawiony urzędnikiem, Ma Zengqi. Za karę Liu zamknięto konta w mediach społecznościowych i odebrano prawa do korzystania z transportu publicznego. "Usunięto" go ze społeczeństwa
Sezamie, otwórz się!
Ponurą ciekawostką jest więc fakt, że cały system tworzą i obsługują normalnie funkcjonujące i znane korporacje.
Skąd nazwa "Punkty Sezamowe"? Chiński System Oceny Społecznej obsługuje Ant Financial Services Group, znane wcześniej jako... AliPay, będące częścią grupy AliBaba. Tak, to ci od AliExpress. Inne firmy dostarczające informacji do systemu to wspomniany Baihe, Tencent czy DiDi. Motyw Sezamu zaczerpnięto od baśniowego Ali Baby. Tylko w prawdziwym Sezamie Chiny zamiast skarbów trzymają najpotężniejszą bazę danych personalnych na świecie.