Torpeda rozerwała na strzępy duży okręt. Chiny grożą USA
Chińska armia pokazała w akcji swoją najnowszą i jedną z najpotężniejszych na świecie torped, która bez problemu może zatopić duży okręt, a nawet poważnie uszkodzić lotniskowiec. Pekin ostrzegł Waszyngton, by ograniczył swoją aktywność w Azji. Jeśli wybuchnie wojna, to okręty USA mogą podzielić los jednostki z filmu.

W związku z coraz bardziej narastającymi napięciami na linii Chiny-Tajwan, władze w Pekinie postanowiły kolejny raz ostrzec Stany Zjednoczone, by nie angażowały się w obronę wyspy, gdyby doszło do inwazji na nią. Przypominamy, że Chiny uważają Tajwan za swoją zbuntowaną prowincję i zamierzają ją niebawem ponownie włączyć do swoich struktur.
Aby zobrazować Waszyngtonowi, co może się stać, gdyby USA postanowiły jednak bronić Tajwanu, Chińczycy zaprezentowali w akcji swoją najnowszą torpedę, która uważana jest też za najpotężniejszą na świecie. Tym pokazem wysłano kolejną wymowną wiadomość do USA. Chociaż mówi się, że ta broń jest w służbie od 2015 roku, to jednak dopiero teraz ukazano jej prawdziwą potęgę na testowym okręcie. Torpeda Yu-10 cechuje się zasięgiem przynajmniej 50 kilometrów i jest porównywalna z amerykańską torpedą MK 48 Mod 7.
Chiny pokazały w akcji potęgę swojej torpedy Yu-10
Na jej pokładzie znalazły się zaawansowane systemy. Korzystają one z sonarowego nadajnika (Broadband Sonar Analog Receiver), wzmacniacza oraz innych urządzeń współdziałających. Technologia ta pozwala na nadawanie i odbiór fal w szerokim zakresie częstotliwości, znacznie zwiększając tym sposobem możliwości w zakresie zbierania oraz obróbki danych celu i działania w aktualnie otaczającym środowisku. Dzięki temu, torpeda może szybciej i skutecznej zneutralizować wybrany cel.
W trakcie przeprowadzonego eksperymentu, tę broń wystrzelono z okrętu podwodnego typu 039B. Torpeda trafiła w okręt desantowy typu 074. Jednostka uległa poważnemu uszkodzeniu, a następnie zatonęła. W chwili ataku, siłą uderzenia wygenerowała kolumnę wody o wysokości 100 metrów.
Pekin na ogromną skalę rozbudowuje swoją flotę morską
Chińscy analitycy militarni nie ukrywają, że torpeda Yu-10 może zatopić większość amerykańskich okrętów, w tym poważnie uszkodzić lotniskowce. Pekin wyraźnie daje do zrozumienia USA, że nie warto bronić Tajwanu, bo straty poniesione z tego tytułu mogą być katastrofalne.
Chiny obecnie w piorunującym tempie rozbudowują swoją flotę morską. Mają do dyspozycji kilkanaście okrętów podwodnych, a także desantowce, niszczyciele, krążowniki rakietowe i lotniskowce. Szacuje się, że Państwo Środka za 10 lat może zdetronizować USA na wodach Oceanu Spokojnego.
Chiny szykują się na uderzenie na Tajwan
Tymczasem, niedawno Pentagon przedstawił wielki plan obrony Tajwanu w przypadku, gdyby Chiny zdecydowały się uderzyć militarnie na wyspę. Zakłada on wiele etapów odparcia inwazji. Najważniejszym jej elementem jest faza pierwszego uderzenia. W chwili, gdy armia Chin przekroczy strefę morską Tajwanu, armia Stanów Zjednoczonych wyśle do boju tysiące dronów, które z powietrza i wody zaatakują chińskie statki i samoloty.
Jak tłumaczą analitycy militarni, Pentagon uważa, że to da cenny czas na postawienie całej tajwańskiej armii w stan bojowy i przygotowanie do docelowego uderzenia Chin za pomocą rakiet dalekiego zasięgu czy dronów kamikadze. Armia ma najnowocześniejszą broń, z pomocą której może skutecznie się bronić, ale najpierw musi mieć czas na reakcję. Niedawno CIA ujawniła, że do inwazji Chin na Tajwan może dojść w ciągu 3 lat, ale analitycy militarni uważają, że Pekin może próbować miękkich ataków testujących już w przyszłym roku.
Tajwan ma potężną armię
Armia Tajwanu liczy blisko 300 tysięcy ludzi i posiada 420 odrzutowych samolotów bojowych i 23 okręty uderzeniowe. Wojsko jest wyszkolone do odpierania desantu na plażach, a systemy obrony powietrznej mogą z powodzeniem likwidować środki napadu powietrznego. Jednak bez pomocy USA czy Japonii, Tajwan nie poradzi sobie z Chinami, które mają nieporównywalnie potężniejszą armię.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!