Syndrom gotującej się żaby to mit. Eksperci to przetestowali
Seria niezbyt przyjemnych eksperymentów wykazała, że syndrom gotującej się żaby nie istnieje. Okazuje się bowiem, że cała historia zaczęła się od naukowca, który owszem, gotował żaby, ale nie były one w pełni sprawne. Przed eksperymentem płazy zostały pozbawione części mózgu, w związku z czym nie mogły reagować tak jak zdrowe osobniki.
Syndrom gotującej się żaby
W pewnym momencie życia większość z nas słyszała o syndromie gotującej się żaby. I o tyle, o ile sama analogia odnosząca się do naszego życia może dla wielu z nas być trafną, to już jej źródło prawdopodobnie jest fałszywe.
Syndrom gotującej żaby opiera się o historię dotycząca wrzucania płazów do wody o określonej temperaturze. Jeżeli włożymy żabę do wrzącej wody, natychmiast wyskoczy. Jednak, jeżeli umieścimy żabę w chłodnej wodzie i zaczniemy ją stopniowo ogrzewać, wtedy żaba tego nie zauważy i pozostanie w wodzie, aż będzie za późno na ratunek. Płazy to zwierzęta zmiennocieplne, dostosowują one temperaturę swojego ciała do otoczenia.
Przykład ten często przytaczany jest przez ludzi zajmujących się rozwojem osobistym czy biznesmenów. Przekłada się to na życie ludzi w taki sposób, by stanowić ostrzeżenie przed powolnym przyzwyczajaniem się do sytuacji, która nam nie służy i niereagowanie w odpowiednim momencie. Prowadzić to może stagnacji i zatrzymaniu się w martwym punkcie w życiu.
Żaby uciekają, jeżeli mają do tego warunki
Czy ludzie rzeczywiście siedzieli i w jakimś okrutnym eksperymencie gotowali żaby? Okazuje się, że tak, i to nie raz.
Kilku różnych naukowców w XIX wieku próbowało przeprowadzić eksperyment, by dowiedzieć się, czy żaby rzeczywiście wykazują się takim, a nie innym zachowaniem. Pierwszy eksperyment polegał na porównaniu zachowań zdrowych żab z tymi pozbawionymi części mózgu. Freidrich Leopold Goltz wyciął żabie półkule mózgowe, pozostawiając jednak niewielką ich część.
Następnie umieścił żaby w naczyniu wraz ze zdrowymi osobnikami i zaczął stopniowo podnosić temperaturę wody. Przy 42 stopniach Celsjusza zdrowe żaby próbowały wyskoczyć, jednak bez powodzenia, ponieważ warunki eksperymentu nie pozwalały żabom uniknąć ugotowania. Żaby pozbawione większości mózgu w tym samym czasie wykonywały tylko niewielkie ruchy, aż woda osiągnęła 56 stopni Celsjusza, wtedy zaczynały się drgawki.
Nauka na temat syndromu gotującej się żaby opiera się na replikacji. Jednak pewien naukowiec o nazwisku Heinzmann postanowił nieco zmodyfikować eksperyment, dodając platformę korkową, ułatwiającą żabom wydostanie się z naczynia. Jednak, gdy dochodził do temperatury 37,5 stopni Celsjusza, żaby ulegały paraliżowi.
Kilku badaczy określiło „krytyczne maksima termiczne” wielu gatunków żab. W ramach tej procedury woda, w której zanurzona jest żaba, jest stopniowo podgrzewana z szybkością około 1°C na minutę. Wraz ze wzrostem temperatury ilość wody będzie stopniowo zwiększana, żaba w końcu stanie się coraz bardziej aktywna w próbach ucieczki przed podgrzaną wodą. Jeśli rozmiar pojemnika i otwór pozwolą żabie wyskoczyć, zrobi to.
Inni naukowcy powtarzali eksperyment z różnym skutkiem. Wyniki różniły się w zależności od tego, jak szybko podnoszona była temperatura wody. Dlaczego zatem pomysł nie jest do końca słuszny? Ponieważ sposób przeprowadzania eksperymentu w większości przypadków uniemożliwiał żabom ucieczkę bądź temperatura rosła na tyle szybko, że żaby nie miały czasu podjąć żadnej sensownej próby ucieczki.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!