Szalony rosyjski naukowiec, który odmówił przyjęcia nagrody wynoszącej milion dolarów

W świecie nauki jest sporo miejsca dla osób tajemniczych, często równie zagadkowych, co rozwiązywane przez nich problemy. Jedną z takich postaci bez wątpienia jest Grigorij Perelman, czyli rosyjski matematyk, który swego czasu odmówił przyjęcia nagrody w wysokości 1 miliona dolarów.

Każdego roku świat obiegają informacje o nowych odkryciach naukowych, czy potwierdzonych lub obalonych teoriach. Są jednak też takie sytuacje, w których naukowiec lub zespół dokonują prawdziwie epokowych i wiekopomnych dokonaniach. Autorem jednego z nich jest wspomniany Grigorij Perelman, który jako jedyny zdołał uporać się z tzw. milenijnym problemem matematycznym.

7 największych problemów matematycznych

W 2000 roku za sprawą amerykańskiego Instytutu Matematycznego Claya wyodrębniono 7 największych problemów matematycznych, które określono mianem problemów milenijnych. Są one o tyle istotne, że zdaniem naukowców ich dowiedzenie (lub też zaprzeczenie) wpłynęłoby diametralnie na naukę jako taką.

Reklama

Najstarszy z nich to równania Naviera-Stokesa, które nie dają uczonym spokoju od 1822 roku. Do dziś równanie nie zostało ostatecznie rozwiązane, a wyniki uznane zostały tylko w niektórych z przypadków. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku hipotezy Hodge’a oraz hipoteza Bircha i Swinnertona-Dyera.

Zupełnie nierozwiązane pozostały 3 z nich. Są to dylemat P vs NP, hipoteza Riemanna i teoria Yanga-Millsa. Obecnie z siódemki rozwiązanie zostało w pełni dowiedzione tylko w przypadku hipotezy Poincarégo. Autorem jest wspomniany bohater niniejszego tekstu, czyli Grigorij Perelman, który mógł otrzymać za swoją pracę okrągły milion dolarów. Mógł, bo odmówił.

Hipoteza Poincarégo, czyli rozmaitości topologiczne

Wspomniana hipoteza została uznana za kluczową dla topologii, czyli działem matematyki zajmującym się przestrzeni i ciągłego ich przekształcania. Matematyczne odkrycie Perelmana rzuciło zupełnie nowe światło na wszechświat, w którym się znajdujemy, a także na nasze wyobrażenie na jego temat — czyli jak potencjalnie może on wyglądać. 

Grigorij Perelman wykazał homeotopijność jedyności sfery pośród rozmaitości. Przekład tak wybitnie skomplikowanych obszarów matematyki należy do grona zadań karkołomnych, natomiast najczęściej porównuje się to do sytuacji, w której mając np. sferę, każdą położoną na niej krzywą można zamknąć bez odrywania jej od powierzchni i zdeformować od punktu do punktu. Inne obiekty, jak na przykład precle nie mają takiej właściwości.

Szaleniec z dala od ludzi

Grigorij Perelman swoją pracę wyjaśniającą problem podzielił na 3 części, które zostały opublikowane kolejno w 2002 i 2003 roku. Recenzenci materiałów urodzonego w 1966 roku rosyjskiego matematyka nie mieli złudzeń — prace cechowała prawidłowość, a całość mogła zostać uznana za nowe otwarcie w dziedzinie topologii. Z tego powodu został on w 2006 nagrodzony Medalem Fieldsa, a cztery lata później Nagrodą Tysiąclecia Instytutu Matematycznego Claya. Drugie z wyróżnień składało się z premii w wysokości miliona dolarów. Żadnych medali ani korzyści Perelman nie przyjął, twierdząc, że nie mają nic wspólnego z nauką. 

To właśnie takie podejście do nauki było powodem, przez który matematyk zrezygnował z pobytu w USA, gdzie przeprowadził się 1992 po otrzymaniu propozycji kontynuowania swojej pracy naukowej. Nie był zadowolony z warunków, jakie tam panowały.

Nie uznawał systemu, w którym jako naukowiec musi walczyć o finansowanie jego badań czy prezentowanie siebie poprzez CV i inne dokumenty w czasie procesów rekrutacji. Był zdania, że jego dokonania naukowe mówią same za siebie, a on nie musi tłumaczyć się ani reklamować swojej osoby — tak też skwitował propozycję przesłaną mu przez Uniwersytet Stanforda. 

Uznał, że swoich największych odkryć dokonał w ojczyźnie, dlatego prace nad hipotezą Poincarégo kontynuował już w Rosji po powrocie w 1995 roku.

Nauka ponad wszystko?

Tak jak dla Perelmana wyzwaniem była matematyka, tak dla świata mediów trudny okazywał się kontakt z naukowcem. Nie chciał, by pokazywano go w mediach, stronił od wywiadów (tłumacząc się np. zbieraniem grzybów), a swoją postawą sprawiał wrażenie człowieka kompletnie szalonego. Często był widywany podczas opuszczania swojego domostwa, którego stan, lekko mówiąc, odbiegał od ogólnie przyjętych norm.

Naturalnym środowiskiem matematyka był zaniedbany i zniszczony budynek, w którym poza domownikami (bo mieszkał on wówczas z matką) zalęgło się wszelkiej maści robactwo. Aparycja Perelmana również zostawiała wiele do życzenia, gdyż wielu uznawało to za niegodne, aby naukowiec tej klasy ubierał się w zniszczone ubrania, samemu będąc dalece zaniedbanym. 

Jego życiorys do dziś pozostaje tajemnicą. W rosyjskich mediach kilka lat temu pojawiła się informacja, jakoby Grigorij Perelman został zatrudniony na stanowisku programisty w Sztokholmie. Nawet wydana w 2009 roku biografia naukowca oparta została na wypowiedziach osób trzecich. Sam Perelman rozmawiał z jej autorką, odmawiając jednak wywiadu czy spotkania na żywo. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: matematyka | Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy