Tajemnicze światła na niebie nad Kalifornią. To nie UFO
Jasne światła ciągnęły za sobą jasne smugi. Niezwykły spektakl na niebie nad Kalifornią trwał 45 sekund. UFO? Starlink Elona Muska? Chińskie balony? Wyjaśnienie okazało się zaskoczeniem dla wszystkich.
Do lokalnych mediów w miejscowości Sacramento rozdzwoniły się telefony przerażonych mieszkańców. Ludzie podejrzewali, że w atmosferę Ziemi wleciały kosmiczne skały i właśnie płoną w atmosferze. Byli także tacy, którzy w niezwykłym zjawisko dopatrywali się inwazji UFO lub kolejnej próby wypuszczenia szpiegowskich sond przez Chińczyków.
Mieszkaniec Sacramento (stolica amerykańskiego stanu Kalifornia) Aaron Gleason zamieścił w serwisie społecznościowym Twitter film nagrany telefonem komórkowym, na którym możemy zobaczyć niezwykłą manifestację na niebię.
Meteor? Kosmici? Chińczycy?
Według gazety Gulf Today zjawisko trwało mniej niż 45 sekund. Następnie światła znikły w równie tajemniczy sposób, jak się pojawiły.
A może to Elon Musk?
Część świadków była początkowo przekonana, że tajemnicze światła to nic innego jak Starlink Elona Muska. Satelity firmy SpaceX potrafią tworzyć na niebie niezwykłe, ruchome kreski tworzone z jasnych punktów. System ma docelowo składać się z około 12 tys. satelitów umieszczonych na tzw. niskiej orbicie okołoziemskiej na trzech wysokościach - 340 km, 550 km oraz 1150 km nad Ziemią. Szybko jednak się okazało, że tajemnicze światła nad Kalifornią ciągną za sobą smugi, co wykluczyło satelity Muska.
Czy to były... kosmiczne śmieci?
Wyjaśnienie zagadki tajemniczych świateł okazało się szokujące. Astronom Jonathon McDowell z obserwatorium Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics wyjaśnił, że jasno świecące obiekty to nic innego jak kosmiczne śmieci - pozostałości po wcześniejszych misjach kosmicznych.
Te śmieci krążyły wokół Ziemi od trzech lat. Weszły w ziemską atmosferę z prędkością ok. 2 tysięcy kilometrów na godzinę i spłonęły na wysokości 65 kilometrów
Amerykański astronom policzył, że tajemniczymi światłami były obiekty (kosmiczne śmieci) oznaczone przez NASA numerami 45265, 45265, 1998-067RJ. To szczątki zużytych pojazdów i rakiet kosmicznych z wcześniejszych misji. Trajektoria lotu zgadzała się idealnie z miejscowościami, w których na niebie nad Kalifornią pojawiły się niezwykłe światła.
Obecnie Sieć Obserwacji Przestrzeni Kosmicznej Departamentu Ochrony monitoruje ponad 27 000 śmieci, które krążą na orbicie okołoziemskiej. Mogą to być odłamki powstałe po eksplozji rakiet bądź satelitów, nieczynne statki kosmiczne bądź ich fragmenty czy też rakiety nośne wynoszące statki kosmiczne na orbitę. NASA szacuje, że na różnych wysokościach orbity Ziemi znajduje się około 100 milionów śmieci kosmicznych o średnicy większej niż milimetr.