Topniejąca wieczna zmarzlina uwolni starożytne wirusy. Zaszkodzą nam?

Zmiany klimatu powodują, że nawet wieczna zmarzlina topnieje. Zamrożone na tysiące lat wirusy zostaną wskrzeszone i nie wiadomo, jak one wpłyną na zdrowie współczesnych ludzi. Topnienie wiecznej zmarzliny ujawniło w tym roku 48 000-letniego wirusa, który jest w stanie zainfekować jednokomórkowe organizmy, nazwano go „wirus zombie”.

Zmartwychwstałe starożytne organizmy

Jak donosi Business Insider, eksperci badający wieczną zmarzlinę odkryli w zeszłym miesiącu zamrożonego tysiące lat temu robaka, który liczy 46 000 lat. Topnienie wiecznej zmarzliny spowodowało jego zmartwychwstanie. Ujawniony robak zaczął się momentalnie rozmnażać.  

Również w tym roku francuski badacz odkrył w syberyjskiej wiecznej zmarzlinie wirusa liczącego 48 000 lat, który uwolniony z lodu jest w stanie infekować jednokomórkowe organizmy. Według modeli badawczych naukowców, większość tych starożytnych wirusów może przetrwać we współczesnych kulturach, wpływając na nie jedynie minimalnie.  

Reklama

Większość starożytnych wirusów wprowadziła „nieistotną zmianę ekologiczną”. Jedynie jeden procent przypadków doprowadziło do poważnych zaburzeń ekologicznych. Pojawiające się ponownie starożytne wirusy w wyniku topnienia wiecznej zmarzliny, mogą realnie wpłynąć na nasz ekosystem.  

Współczesny człowiek nie jest przygotowany na starożytne choroby

Wydaje się, że jeden procent nie powinien stanowić powodu do zmartwień. Autorzy badania rzeczywiście stwierdzili bardzo niskie prawdopodobieństwo wpływu tych wirusów na ludzi, jednak wszelkie katastrofalne zdarzenia wymagają starannego przemyślenia. Starożytne wirusy stanowią zagrożenie zarówno dla ludzi, jak i zwierząt. Budzi to realne obawy wśród naukowców.  

Eksperci cały czas bacznie przyglądają się topniejącej wiecznej zmarzlinie, jednocześnie martwiąc się o skutki, jakie może to ze sobą nieść. W 2016 roku na Syberii wybuchła epidemia wąglika. Została ona przypisana głębokiemu topnieniu wiecznej zmarzliny spowodowanemu wyjątkowo ciepłymi latami. Umożliwiło to powrót zarodników Bacillus anthracis znajdujących się na starożytnych zwłokach zwierząt.  

Okazuje się, że te starożytne wirusy, które wykazywały się największą skutecznością w przeszłości, mają największe prawdopodobieństwo przetrwania w lodzie. Naukowcy donoszą również, że w topniejących lodach znaleźli szczep grypy pandemicznej z 1980 roku oraz materiał genetyczny wirusa ospy.  

Badania nad wirusami „zombie”

Naukowcy cały czas starają się określić, jakie niebezpieczeństwa mogą przynieść najbardziej złośliwe wirusy. Jednak prowadzenie takich badań wiąże się z ryzykiem ich uwolnienia, co mogłoby doprowadzić do zainfekowania zwierząt, a nawet ludzi.  

Ryzyko rozprzestrzenienia się tych wirusów wzrasta wraz z coraz szybszym topnieniem się lodu. Uwolniona w ten sposób woda może znaleźć ujście w większych zbiornikach.  

Co więcej, istnieją dodatkowo obawy, że lód skrywa substancje radioaktywne bądź "mikroorganizmy Matuzalema", które mogłyby zaburzyć ekosystem dzisiejszej Arktyki poprzez ingerencję prastarych, wymarłych organizmów. Mimo że prawdopodobieństwo zainfekowania ludzi przez te wirusy jest niskie, to w dalszym ciągu istnieje potrzeba monitorowania i badania skutków topnienia wiecznej zmarzliny.   

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wieczna zmarzlina | Antarktyka | Wirusy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama