Wilczaki, tajemnicze ssaki z Falklandów, spotkały ludzi wcześniej, niż sądzono

Tajemnicze wilczaki falklandzkie, ssaki z rodziny psowatych, których populację człowiek zniszczył ponad 150 lat mogły mieć styczność z naszym gatunkiem o wiele wcześniej niż przypuszczano. Odkrycie śladów działalności ludzkiej na Falklandach sugeruje także, że zwierzęta mogły 1000 lat temu trafić tam z Ameryki Południowej.

W roku 1833 wizytujący Falklandy Karol Darwin opisał jedyny gatunek ssaka żyjący na wyspie - Dusicyon australis, wilczaka falklandzkiego. Dotychczas przypuszczano, że zwierzęta te znane były człowiekowi od 1690, kiedy na tamtejsze tereny przybyli pierwsi Europejczycy. 

Niestety, intensywne polowania na wilczaka doprowadziły do jego wyginięcia. Zakłada się, że ostatni przedstawiciel gatunku został zabity w 1876.

Do dzisiaj wilczaki pozostają więc zagadką dla świata nauki. Rąbka tajemnicy ich historii uchylają ostatnie odkrycia. 

Ekipa badaczy z Uniwersytetu Maine opublikowała na łamach "Science Advances" raport z badań nad przedmiotami i szczątkami znalezionymi na Falklandach.

Reklama

Z badań wynika, że pierwsi ludzie byli tu o wiele wcześniej niż stoi to europejskich rejestrach, bo prawdopodobnie już 1070 lat temu. 

Naukowcy znaleźli na wyspie ślady ognisk i przedmiotów używanych podczas polowań, pochodzące sprzed tysiąca lat.

Tymi, którzy dotarli do Falklandów przed Europejczykami byli najpewniej Jaganie, znani też jako Indianie Yamana, z Ziemi Ognistej. 

Zdaniem badaczy z Maine, to właśnie oni mogli przywieźć wilczaki na wyspy i rozpocząć kilkusetletnią historię bytowania gatunku na Falklandach, którą myśliwi zakończyli w 1876.

- Na wyspie można natrafić na liczne pokłady węgla drzewnego, które potwierdzają, iż ludzie rozpalali tu ogniska w okresie od 1070 do 620 lat temu - tłumaczy Kit Hamley, paleoekolog i archeolog z Uniwersytetu Maine. - Ślady bytności Europejczyków sięgają zaledwie 250 lat wstecz.

- Oprócz ognisk, znaleźliśmy także stosy kości lwów morskich i pingwinów, na które polowano 745 do 600 lat temu - dodaje Hamley. -  natrafiliśmy także na zęby wilczaków, które wskazują na to, że Jaganie karmili je tym, co upolowali w wodach oceanu. 

Wszystkie poszlaki wskazują więc na to, że to właśnie Indanie Yamana, którzy używali psów do polowań, a także jako strażników przed drapieżnikami, zabrali je ze sobą z Ziemi Ognistej na Falklandy.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy