Wlewają miód do oczu i krzyczą z bólu. Twierdzą, że warto
Wielokrotnie pisaliśmy już o niebezpiecznych czy potencjalnie szkodliwych trendach z mediów społecznościowych, ale użytkownicy TikToka wciąż potrafią nas zszokować. Bo kto o zdrowych zmysłach zdecydowałby się na zakraplanie oczu... miodem?
Do herbaty, na kanapkę, jako słodka przekąska, składnik marynaty czy nawet naturalny opatrunek na rany - zastosowań dla miodu jest naprawdę mnóstwo, ale większość z nas nie wpadłaby na to, żeby wlewać go sobie do oczu. Tymczasem tak właśnie wygląda jeden z popularnych ostatnio trendów na TikToku, którego zwolennicy przekonują, że poprawia wzrok, pomaga w leczeniu infekcji oczu, zespołu suchego oka, a nawet przewlekłych chorób, jak zaćma i jaskra.
W sieci nie brakuje też stron lifestyle’owych polecających takie kuracje, a o popularności tego trendu niech świadczy fakt, że wiele sklepów internetowych sprzedaje ten specyfik już w odpowiednio przygotowanych opakowaniach, czyli z zakraplaczami jak przy kroplach do oczu. Przekonują one potencjalnych zainteresowanych o wyjątkowości miodu Jimerito, podkreślając, że pochodzi od pszczół bezżądłowych z Hondurasu, jest produkowany w małych ilościach, bo pozyskuje się go tylko raz w roku i to właśnie z jego zalet korzystał (nie)sławny Dr Sebi.
O kim mowa? O samozwańczym zielarzu z Hondurasu, który na przełomie XX i XXI wieku praktykował także w Stanach Zjednoczonych, wzbudzając przy tym liczne kontrowersje. Warto tylko wspomnieć, że był oskarżony o wykonywanie zawodu lekarza bez pozwolenia po tym, jak twierdził w lokalnych gazetach, że jest w stanie wyleczyć AIDS, a przekonywał też, że dzięki swojej afrykańskiej bioelektrycznej terapii komórkowej pomógł Michaelowi Jacksonowi przezwyciężyć uzależnienie od środków przeciwbólowych, m.in. morfiny.
W jego historii nie brakowało też zarzutów prania brudnych pieniędzy, a także twierdzeń, że jego śmierć z powodu powikłań zapalenia płuc po pobycie w honduraskim więzieniu to spisek mający na celu jego uciszenie, ponieważ jego nauki różniły się od nauczania establishmentu medycznego i zagrażały przemysłowi farmaceutycznemu. Brzmi znajomo?
Taki miód musi zatem kosztować, prawda? No i kosztuje, bo sklepy internetowe sprzedają go np. za ponad 200 PLN za 12 ml (często nieoznakowanych, bo porcjowanych z większych opakowań, ale to już inna sprawa). Często zapominają jednak dopisać, że wlewanie go do oczu powoduje pieczenie i ból - wystarczy tylko spojrzeć na profil @dtalkaline na TikToku, którego autorka, publikująca materiały na temat ziołowych środków i mająca 350 tys. obserwujących, udostępnia film przedstawiający kobietę dosłownie krzyczącą z bólu po wypróbowaniu miodowych kropli do oczu.
Efekty mają być jednak tego warte, bo miód ma "wyostrzyć wzrok", "zwiększyć zasięg widzenia", a także "pozbyć się dzwonienia w uszach". Jak dowiadujemy się z publikacji Mail Online, na tym samym koncie opublikowano również inny film przedstawiający mężczyznę krzyczącego z bólu po pierwszym użyciu kropli, a to tylko kropla w morzu kolejnych zachwalających możliwość pozbycia się mętów w oku (nieszkodliwych ciemnych kropek w polu widzenia), zespołu suchego oka, zapchanego nosa, zaćmy, jaskry oraz zapalenia spojówek.