Zatraceni w sieci. Technologie jak narkotyk
Nie sposób nie ulec wrażeniu, że technologie wdzierają się w nasze życie. Każdego dnia jesteśmy rabowani z prywatności, poczucia samokontroli, by ostatecznie wpaść w macki wyniszczającego nałogu. Brzmi nierealnie? Uzależnienie od technologii to fakt!
Zaczyna się jak w przypadku każdego poważnego nałogu. Niewinnie. Kupujemy smartfona, tablet czy laptopa, oczywiście z dostępem do internetu. Z takich urządzeń korzystamy każdego dnia, nieświadomi, jak bardzo stajemy się od nich zależni. Specyfika współczesnego społeczeństwa nie daje najmniejszej szansy na obronę - jak pisze znany z cynicznego spojrzenia na świat Chuck Palahniuk, autor "Podziemnego kręgu" - rzeczy, które posiadasz, w końcu zaczynają posiadać ciebie.
Ze smartfonem jest podobnie. Sprawdzamy na nim pocztę, kursy giełdowe, używamy jako budzika, a w międzyczasie niespostrzeżenie tracimy kontrolę nad sytuacją. Kiedy gadżet się zepsuje lub, co gorsze - gdzieś się zawieruszy - nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z codziennością. Standardowe czynności stają się trudne do wykonania, nie wspominając nawet o bezproblemowej porannej pobudce. To nie wymysł postulujących o opamiętanie antyglobalistów, a coraz bardziej realny obraz naszego świata.
Narkomania bitów
Amerykańscy psychiatrzy wyodrębnili nowe jednostki chorobowe wywodzące się z wszechobecnych w ludzkim życiu nowych technologii. Prym wśród nich wiodą takie stany, jak uzależnienie od wysyłania e-maili, SMS -ów czy namiętne granie w gry MMO. Jednym z najniebezpieczniejszych jest jednak tzw. Zespół Uzależnienia od Internetu (ZUI) zaproponowany w Polsce przez prof. Andrzeja Jakubika, a na świecie eksplorowany przez znanych psychologów.
- Ten rodzaj uzależnienia będzie jedną z plag XXI wieku i kwestią czasu jest oficjalne sklasyfikowanie uzależnienia od internetu (siecioholizmu) jako jednostki chorobowej - powiedział dr n. med. Bohdan T. Woronowicz.
Uzależnienie od internetu jest stosunkowo świeżym zjawiskiem, a to dlatego, że w ostatnich latach rozwój globalnej sieci i nowych technologii osiągnął niewyobrażalne rozmiary. Sam internet jest wciąż na tyle nieobliczalnym medium, że dr Kimberly Young wyróżniła kilka podtypów ZUI (ang. Internet Addiction Disorder, IAD). Wśród nich można znaleźć m.in. erotomanię internetową, socjomanię internetową, przeciążenie informacyjne czy uzależnienie od komputera. Z wyników badań przeprowadzonych przez liczne zespoły wynika, że w USA uzależnionych od nowych technologii może być ponad 5 milionów osób. Dane te nie są jednak dokładne, bowiem na świecie wciąż istnieje zdecydowanie za mało ośrodków zajmujących się leczeniem wspomnianych zaburzeń.
Czy jesteś uzależniony?
Wyniki prostej ankiety przeprowadzonej w Wielkiej Brytanii najlepiej prezentują istotę problemu. Badacze przepytali na ulicy ponad 1000 osób, jak czują się po odcięciu od internetu na 24 godziny. Aż 53 proc. pytanych odczuwało zdenerwowanie, podczas gdy 40 proc. miało wrażenie pogłębionej samotności. Niezależny zespół poprosił losowo wybranych 2000 studentów z wyższych uczelni całego świata o odstawienie na taki sam czas zaawansowanych technologicznie gadżetów. W praktyce oznaczało to zero smartfonów, konsoli do gier, komputerów, telewizji oraz internetu. Wyniki okazały się przerażające.
Bez regularnie dostarczanego zastrzyku cyfrowej używki, badane osoby zachowywały się jak narkomani na głodzie. Zachodzące zmiany fizjologiczne, takie jak nadmierna potliwość, przyspieszona akcja serca, bezsenność oraz ogólne rozdrażnienie to typowe objawy odstawienia substancji uzależniających. Daleko idące skutki takich symptomów są jeszcze bardziej wyniszczające.
Problem uzależnienia od nowych technologii jest autentyczny. Każdy z nas jest potencjalnym celem nie tylko dla twórców malware'u - szkodliwego oprogramowania, do którego zaliczyć można wirusy, trojany czy aplikacje szpiegowskie, ale także dla głęboko zakorzenionego poczucia niewoli. Filozofowie od dawna rozważali naturę pojęć "wolność i zniewolenie". Z zaskakującą precyzją można je odnieść do współczesności i wpływu technologii na ludzkie życie.
Zniewolenie, jakie nie śniło się filozofom
Odpowiedź na pytanie, czy tkwimy już w sidłach technologicznej niewoli, nie jest łatwe, a tym bardziej jednoznaczne. O naturę samej wolności pytali od zamierzchłych czasów filozofowie, którzy za swojego żywota nie spodziewali się ich dylematy będą aktualne i dzisiaj.
David Hume, szkocki myśliciel w XVIII w., zaproponował rozumienie wolności jako "możności działania lub niedziałania stosownie do determinacji i woli". Zaprzeczeniem wolności jest przymus, któremu nie sposób się przeciwstawić. Jest to najbardziej standardowy wymiar poczucia wolności, na którym przyszłe pokolenia będą budować kolejne koncepcje. Nieco innego zdania był Jean Paul Sartre, który twierdził, że "każdy jest absolutnie i bezwarunkowo wolny i wręcz skazany na wolność". Nie sposób odrzucić także ujęciu wolności w wydaniu Zygmunta Baumana, według którego jest to "możliwość decydowania i wyboru".
Postęp technologiczny, który obserwujemy na przestrzeni ostatnich lat, definiuje największą chorobę naszych czasów. Trudno dziś wyobrazić sobie życie bez internetu i dostępu do zaawansowanych technologicznie gadżetów, niemniej jednak trzeba pamiętać, że wykorzystywane w nadmiernej ilości mogą doprowadzić do naszego samozniszczenia.
Poza czysto fizjologicznymi zmianami, uzależnienie od technologii zaburza także szeroko rozumiane funkcje socjalne oraz odnajdywanie się w grupie społecznej. Portale takie jak Facebook, Instagram czy Twitter spłycają kontakty międzyludzkie do kilkudziesięciu znaków, często pozbawionych dodatkowo znaków diakrytycznych. Jeżeli jedyny kontakt z drugim człowiekiem, jaki ma wielu internautów, odbywa się za pośrednictwem wspomnianych platform, to nic dziwnego, że po ich odstawieniu czują się zagubieni.
Nieskończone kuszenie
Otaczająca nas rzeczywistość dobitnie pokazuje, że uzależniony od technologii może być praktycznie każdy. Co więcej, wspomniane we wcześniejszych akapitach symptomy wzajemnie się przenikają i uzupełniają, przez co nawet najbardziej odporna jednostka nie może być pewna swojego stanu za kilka miesięcy. Internet to miecz obosieczny, który w najbardziej drastycznych przypadkach może doprowadzić do zaburzeń relacji międzyludzkich, rozpadu rodziny, a nawet poważnego stanu chorobowego. Problemu tego nie można bagatelizować, bowiem cyfrowa sieć oplątała nie tylko komputery, tablety, smartfony, konsole, ale i nasze podatne na manipulacje umysły.