Leer-3. Broń Rosjan, która udaje… sieć komórkową

Nie tylko Ukraińcy namierzają pozycje wroga za pomocą telefonów komórkowych. Rosjanie używają do tego specjalnych... dronów.

Nie tylko Ukraińcy namierzają pozycje wroga za pomocą telefonów komórkowych. Rosjanie używają do tego specjalnych... dronów.
Rosyjski system wywiadu radioelektronicznego Leer-3 składa się z mobilnego centrum i dwóch dronów, które udają nadajniki sieci komórkowej /Vitaly V. Kuzmin/CC BY-SA 4.0 /Wikimedia

Telefony komórkowe i działania wojenne to bardzo złe połączenie. Rosjanie przekonali się o tym już w samych początkach wojny w Ukrainie w 2014 roku. Rosyjscy żołnierze zamieszczali w mediach społecznościowych wpisy zdradzające, że znajdują się właśnie w ukraińskim Donbasie.

W marcu tego roku rosyjska armia na Ukrainie zniszczyła maszty komórkowej sieci 3G na zajętych terenach. Miało to utrudnić komunikację Ukraińcom, a okazało się samobójczym błędem. Właśnie na tej częstotliwości opierał się system szyfrowanej komunikacji rosyjskich wojsk.

Rosjanie musieli zacząć się komunikować za pomocą zwykłych radiostacji i rozmów przez sieć komórkową (nadajniki 2G nie zostały zniszczone). To pozwoliło ukraińskim służbom podsłuchiwać agresorów i prowadzić skuteczniejszą obronę.

Reklama

Meldunki telefonów zdradzają pozycje żołnierzy

Ale nie trzeba nawet prowadzić rozmów przez telefon komórkowy, żeby dać się namierzyć. Telefony komórkowe co jakiś czas "meldują się" nadajnikom GSM, wysyłając coś w rodzaju uścisku dłoni. Nie jest to dokładny sposób lokalizacji, ale pozwala ustalić położenie telefonu z dokładnością do mniej więcej kilometra.

Rosjanie nie mogą w ten sposób zdobywać informacji, mogłoby się wydawać. Musieliby przejąć sieć komórkową. A jednak jest sposób. Mają system wywiadu elektronicznego Leer-3. Składa się z dwóch dronów, które udają nadajniki sieci komórkowej i przechwytują "uściski dłoni" telefonów. Mogą namierzyć nawet dwa tysiące komórek w promieniu ponad 5 kilometrów.

Ukraińskie wojsko przestrzega zasad bezpieczeństwa łączności

Ukraińscy żołnierze w Dobnasie od dawna wiedzą, co oznacza odgłos drona. Mają wtedy około pięciu sekund na ucieczkę, potem uderzy rakieta Grad. Nie jest więc to dla nich nowość - rosyjskie wojska są tam obecne od ośmiu lat.

Namierzanie elektroniczne stosują też oczywiście ukraińskie służby. Czy stosują do tego drony pozostaje ich tajemnicą. Ukraińskie wojsko jest przy tym bardziej zdyscyplinowane od Rosjan. W przeciwieństwie do okupantów przestrzega zasad bezpieczeństwa łączności.

Naczelną jest nieużywanie telefonów. Mają pozostać wyłączone. Jeśli ktoś chce zadzwonić, oddala się o kilkaset metrów, by nie zdradzić pozycji posterunku wrogowi. Za to Rosjanie często o tym zapominają.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna w Ukrainie | telekomunikacja | sieć komórkowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy