Miasta zmienią się w bazar dzięki semakodom
Komórki stają się coraz bardziej niebezpiecznym narzędziem w naszych rękach.
Jeśli system Semacode, opracowany przez kanadyjskiego programistę Simona Woodside'a wejdzie w życie, a firma odzieżowa H&M naprawdę wprowadzi sprzedaż za pomocą semakodów, miasta zamienią się w jeden wielki bazar, komórki w karty kredytowe.
Zacznijmy może od tego, że rzadko kto wie, co to takiego semakody. System Semacode opiera się na dwuwymiarowych kodach kreskowych z zakodowanym adresem URL i opisem konkretnego przedmiotu. Chcąc dla przykładu kupić bilet na koncert możemy zrobić zdjęcie komórką, a specjalne oprogramowanie dostępne na stronie Semacode skieruje nas na stronę, gdzie będziemy mogli dokonać zakupu.
Co to oznacza? Ni mniej, ni więcej tylko zakupy w każdym miejscu w mieście. System spodobał się już firmie odzieżowej H&M, która ma zamiar drukować semakody, na każdym bilbordzie i plakacie reklamowym. Spodobają Ci się buty? Wystarczy podejść, zrobić zdjęcie i czekać, aż buty same przywędrują pod drzwi naszego domu. Aż strach pomyśleć, jak schudną nasze portfele.
Trochę to przerażające. Czy robiąc zdjęcie znajomym na mieście zamówię przez przypadek szwajcarski zegarek? Gdy następnym razem pojadę do Paryża, nie odważę się nawet zrobić fotki wieży Eiffle?a. Kto wie czy nowiutki komplet pościeli nie wyląduje na mojej wycieraczce, jak wrócę do domu?