Rosja celowo bombarduje szpitale. Chce wywołać katastrofę epidemiologiczną?

Ukrainę czeka epidemiologiczna katastrofa, alarmują eksperci. Bombardowanie szpitali może być celowym działaniem okupanta.

Ukrainę czeka epidemiologiczna katastrofa, alarmują eksperci. Bombardowanie szpitali może być celowym działaniem okupanta.
Szpital polowy dla uchodźców we Lwowie, 26 marca 2022 r. Pracuje w nim 60 lekarzy ochotników z Izraela /Pavlo Palamarchuk/SOPA Images/LightRocket via Getty Images /Getty Images

Istnieją dowody, że ukraińskie szpitale nie są niszczone przypadkiem, przez źle wycelowane pociski. Eksperci organizacji humanitarnych sądzą, że bombardowanie szpitali to celowe działanie ze strony rosyjskiego okupanta.

Do dziś, 30 marca, Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) odnotowała 74 ataki na "placówki i pracowników medycznych" - czyli ostrzałów szpitali i karetek - przez rosyjskie wojska w Ukrainie. To jednak wierzchołek góry lodowej. Jak podaje "New York Times" w strefach walk lub na terenach opanowanych przez rosyjskie wojska znalazło się niemal 1000 ukraińskich placówek służby zdrowia. Mieszkańcy tych terenów mają utrudniony dostęp do opieki medycznej. Nawet tam, gdzie szpitale nadal działają, wojna utrudnia dostawy leków czy sprzętu medycznego

Reklama

Ostrzał szpitali czy przychodni jest naruszeniem Konwencji Genewskiej, która zakazuje niszczenia budynków cywilnych i sprowadzania zagrożeń na ludność. Dlaczego rosyjskie wojska na Ukrainie to robią, mimo że w świetle prawa międzynarodowego jest to zbrodnią wojenną? Nie jest wykluczone, że chodzi o celowe wywołanie kryzysu epidemiologicznego w Ukrainie. Według Michaela Ryana z WHO system opieki zdrowotnej jest tam na skraju załamania.

Wojna zniweczy dwie dekady poprawy

Jeszcze przed wojną na Ukrainie sytuacja epidemiologiczna była znacznie gorsza niż w Polsce. Nie chodzi tylko o pandemię koronawirusa, lecz i dwa inne: zapalenia wątroby typu C (WZW C lub z angielska HCV) oraz wirusa HIV. Nie był to problem wyłącznie Ukrainy, lecz wszystkich krajów byłego Związku Radzieckiego.

Upadek gospodarki tych krajów w latach 90. ubiegłego wieku spowodował głęboki kryzys systemów opieki zdrowotnej, zaniedbano też profilaktykę i edukację. Przełożyło się to na spadek średniej długości życia o kilka lat. Do dziś kraje byłego ZSRR stoją na czele światowych statystyk, jeśli chodzi o zakażenia WZW C, HIV oraz wykrywane przypadki gruźlicy. Zaniedbano także programy szczepień, przez to kraje te mają też niski odsetek zaszczepionych na polio i odrę dzieci. 

Początek tego stulecia zaczął przynosić poprawę. Chorzy zaczęli otrzymywać leki, świadomość zagrożeń także stawała się większa. W przeciągu dekady na Ukrainie odnotowano spadek nowych zakażeń HIV o 21 proc., wykrytych przypadków gruźlicy o 36 proc. Teraz wojna na Ukrainie może te wysiłki zniweczyć.

Rosjanie blokują pomoc humanitarną

Eksperci ostrzegają, że do kryzysu migracyjnego wywołanego przez wojnę w Ukrainie dołączyć może kryzys systemów opieki zdrowotnej w krajach sąsiednich. Problem może być szczególnie dotkliwy dla najuboższych z nich, Mołdawii i Rumunii, ale odbije się na systemach we wszystkich krajach, które uchodźców przyjęły - a do Europy przybyło ich już ponad 3,6 miliona.

Światowa Organizacja Zdrowia oraz Międzynarodowy Czerwony Krzyż stale wysyłają do Ukrainy zespoły lekarzy, zapasy leków i szczepionek. Lokalne władze informują, że  transporty często mają problemy, żeby dotrzeć na tereny walk lub okupowane przez rosyjskie wojska. Do obleganego Mariupola położonego nad Morzem Azowskim, gdzie sytuacja humanitarna jest najbardziej dramatyczna, Rosjanie nie wpuszczają żadnych transportów z pomocą. W odciętym od świata mieście nadal przebywa ponad 160 tysięcy mieszkańców.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna w Ukrainie | epidemia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama