Nie było śniegu, to nakładli waty. Teraz muszą się tłumaczyć
Organizatorzy atrakcji turystycznej w południowo-zachodnich Chinach, reklamującej się jako "zimowa kraina czarów", muszą się mocno tłumaczyć. Odwiedzający odkryli bowiem, że obiecany śnieg to w rzeczywistości… prześcieradła i wata (tak, turyści z Polski mogliby poczuć się jak w domu przy choince).

Fatalna seria chińskich atrakcji turystycznych trwa w najlepsze - jakiś czas temu dowiedzieliśmy się, że słynny wodospad w jednym z parków narodowych bywa sztucznie zasilany przez rurę z wodą (władze parku nazywają to "drobnym ulepszeniem w porze suchej" w celu spełnienia oczekiwań turystów), a dwie pandy w jednym z chińskich zoo to w rzeczywistości… pomalowane psy.
Udawali śnieg i zimę
Teraz z kolei okazuje się, że projekt Chengdu Snow Village w prowincji Syczuan, który przyciągał turystów zdjęciami "zimowych" domków pokrytych grubą warstwą śniegu, w rzeczywistości oferuje "śnieg" z arkuszy waty. Zdjęcia opublikowane przez niezadowolonych turystów ukazywały też kępki waty porozrzucane po brązowo-zielonym polu lub zaplątane w gałęziach krzewów oraz materiał przypominający pościel na dachach budynków… z widocznymi śladami zszywek.
Wioska Śnieżna przeprosiła w mediach społecznościowych za zaistniałą sytuację, obwiniając za wszystko wyjątkowo ciepłą pogodę i zapewniając, że niezadowoleni goście otrzymają zwrot kosztów. Personel tłumaczył, że zazwyczaj zimą w regionie pada śnieg, dlatego miejsce przygotowano z wyprzedzeniem - tym razem jednak pogoda nie dopisała.
Aby stworzyć zimową atmosferę, zakupiliśmy bawełnę jako śnieg… jednak efekt nie spełnił oczekiwań, pozostawiając złe wrażenie na turystach
To wszystko wina pogody
Tyle że to tylko częściowo prawda, bo według chińskich agencji rządowych ubiegły rok faktycznie był najcieplejszym w historii kraju, ale średnia temperatura w Chengdu w styczniu wynosi zwykle od 3 do 10°C, więc o naturalnym śniegu i tak można pomarzyć.
Niemniej, zdjęcia reklamowe zniknęły z oficjalnych kanałów w mediach społecznościowych, a atrakcja została zamknięta i musi liczyć się z potencjalną karą, bo lokalne władze wszczęły dochodzenie w sprawie podejrzenia fałszywej reklamy. A można było sięgnąć chociaż po sztuczny śnieg…
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!