Nowa linia kolejowa z Krakowa w góry. Ogłoszono pierwsze przetargi na remont odcinków

W Beskidach będzie budowana nowa linia kolejowa Piekiełko-Podłęże, która będzie połączona z istniejącą już nitką z Nowego Sącza do Chabówki. Nowa linia przede wszystkim umożliwi sprawny i szybki dojazd Sądeczanom do Krakowa, ale także turystom z całej Polski do Zakopanego. Ogłoszono przetargi dotyczące przebudowy dwóch fragmentów linii 104 w okolicach Rabki i Nowego Sącza. Jest to mały krok na drodze do wybudowania kolejowego „gamechangera” południowej Małopolski.

W Beskidach będzie budowana nowa linia kolejowa Piekiełko-Podłęże, która będzie połączona z istniejącą już nitką z Nowego Sącza do Chabówki. Nowa linia przede wszystkim umożliwi sprawny i szybki dojazd Sądeczanom do Krakowa, ale także turystom z całej Polski do Zakopanego. Ogłoszono przetargi dotyczące przebudowy dwóch fragmentów linii 104 w okolicach Rabki i Nowego Sącza. Jest to mały krok na drodze do wybudowania kolejowego „gamechangera” południowej Małopolski.
Ogłoszono pierwsze przetargi na remont odcinków słynnej "sto czwórki" /Marek Lasyk /East News

Linia nr 104 z Nowego Sącza do Chabówki jest od kilkudziesięciu lat wyłączona z ruchu pasażerskiego. Fatalny stan torowiska oraz brak remontów sprawiają, że najszybciej pociągi po niej mogą poruszać się z prędkością 50 km/h.

Beskidzki fragment jest częścią większej Galicyjskiej Kolei Transwersalnej oddanej do użytku w 1884 roku. Wówczas linia prowadziła od Czadcy na Słowacji do Husiatynia na Ukrainie. Tak poprowadzona kolej miała stanowić zabezpieczenie infrastrukturalne dla o wiele ważniejszej linii z Krakowa do Lwowa.

Dzisiaj na wielu odcinkach Kolei Transwersalnej kursują regularnie pociągi. Na fragmencie z Chabówki do Nowego Sącza uświadczymy jedynie obecność pociągów retro. Jak się okazuje, tego typu atrakcja zdobyła na popularności i od kilku lat podróż zabytkowymi składami wpisała się na stałe do kalendarza wielu miłośników kolei. Bilety na przejazd rozchodzą się w błyskawicznym tempie.

Reklama

Linia Podłęże-Piekiełko. Pierwsze przetargi na remont "sto czwórki"

Aby zrealizować ambitny projekt budowy zupełnie nowej linii kolejowej z Podłęża do Piekiełka, należy również wyremontować i dostosować do dużych prędkości istniejącą linię 104. PKP PLK ogłosiło właśnie przetargi na realizację przebudowy dwóch krótkich fragmentów - z Chabówki do Rabki Zarytego oraz z Nowego Sącza do Klęczan.

Pierwszy ma na celu ożywienie regionalnego ruchu pasażerskiego na odcinku z Zakopanego do Rabki, a drugi ma przynieść poprawę w transporcie towarowym kruszców wydobywanych w największym kamieniołomie w polskich Karpatach, który znajduje się w podsądeckich Klęczanach.

Wydaje się, że remont dwóch krótkich odcinków jest inwestycją łatwą i szybką. Nic bardziej mylnego. Teren objęty remontami jest obszarem górskim, a linię należy nie tylko "odświeżyć", ale dostosować do nowych prędkości 100-150 km/h, z którymi docelowo mają jeździć pociągi z Krakowa do Zakopanego i Nowego Sącza.

Pociągi z Krakowa do Zakopanego i Nowego Sącza - tempo "turystyczne"

Obecnie podróż koleją ze stolicy Małopolski do wspomnianych miast odbywa się zupełnie innymi trasami niż to będzie miało miejsce po wybudowaniu nitki z Podłęża do Piekiełka.

Dojazd koleją do Zakopanego trwa w najlepszym przypadku 3 godziny. Z uwagi na remonty linii oraz dwa nawroty na trasie w Suchej Beskidzkiej i Chabówce podróż nie należy do krótkich i wygodnych. Z tych powodów oferta przejazdowa polskich przewoźników na tej relacji jest dość uboga.

Nieco lepiej wygląda sytuacja w stronę Nowego Sącza. Modernizacja linii z Krakowa do Tarnowa oraz usprawnienie rozkładów jazdy spowodowało, że Sądeczanie dojadą do stolicy województwa nawet w niewiele mniej niż 3 godziny, co w porównaniu z ponad 4 godzinami kilka lat temu jest sporym przyspieszeniem. Niestety trasa wiedzie dookoła przez Grybów i Tarnów. Na relacji Nowy Sącz-Kraków nadal wygrywa komunikacja autobusowa, chociaż pociągi są tańsze, bardziej komfortowe i, co zaskakujące, są punktualne.

Nową linią kolejową przez Podłęże i Piekiełko, wg zapowiedzi PKP PLK, pojedziemy około 2030 roku - pod warunkiem, że znajdą się na nią fundusze. Kolejarze liczą, że inwestycja będzie sfinansowana z Krajowego Planu Odbudowy.

Przeczytaj też: Japońscy Oshiya. Kim są upychacze w tokijskich pociągach?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy