Pocztówka z Pragi przyszła dopiero po 43 latach. Jej treść zachwyca
Poczta potrzebowała aż 43 lata, by dostarczyć pocztówkę z wakacji z Pragi do Gdańska. Jej treść wzbudziła zaskoczenie i mnóstwo pozytywnych emocji.
Dziś rzadko wysyła się pocztówki z wyjazdów. Większość ludzi woli zwyczajnie opublikować zdjęcia na serwisach społecznościowych i już wszyscy wiedzą, gdzie jesteśmy oraz jak dobrze się bawimy.
Tymczasem 43 lata temu nie było jeszcze internetu, zatem wysyłanie pocztówek było czymś naturalnym i często bardzo oczekiwanym przez rodzinę i znajomych. Jedna z takich pocztówek wysłana przez tajemniczą Joannę z Pragi miała dotrzeć do pani Ligi w Gdańsku, w ciągu kilku dni. Niestety, kartka krążyła po świecie przez 43 lata, zanim wpadła do adresowanej skrzynki.
Odebrała ją już nowa właścicielka mieszkania. Jakież to zdziwienie pojawiło się na jej twarzy, gdy przeczytała jej treść i zobaczyła datę na stemplu. — Wspaniałe, przecudowne miasto, piękniejsze od najśmielszych wyobrażeń. Oczy chcą patrzeć, choć nogi już wrastają w ziemię. Siedzimy w barze (kulturalny), pijemy PILZNERA i jemy frytki z keczupem (w Polsce nie ma) - napisała na pocztówce o swojej podróży Joanna.
Katarzyna, nowa właścicielka mieszkania, która otrzymała pocztówkę, postanowiła podzielić się swoją historią na jednej z grup dyskusyjnych mieszkańców Gdańska. Pani Lidia, w ręce której miała znaleźć się pocztówka, zmarła jakiś czas temu. Katarzyna wyznaczyła sobie za cel znalezienie rodziny pani Lidii i dostarczenie im pocztówki.
I udało się. Odezwała się do niej sama Joanna, czyli jej córka, która 43 lata temu wysłała do niej pocztówkę z Pragi. - Nie mogę w to uwierzyć. Właśnie została dostarczona pocztówka, którą wysłałam do mojej mamy 43 lata temu. W 1979 roku zwiedzałam Pragę z moim chłopakiem - napisała Joanna, która dziś mieszka w Stanach Zjednoczonych. - Dziękuję bardzo za wysiłek, aby mnie odnaleźć! - dodała.