Polak słynny na całym świecie. Mało kto wie, że przebywał w celi
Fryderyk Chopin to jedna z tych postaci, którą zna niemal każdy. Polski kompozytor mimo faktu, że od jego śmierci minęło już wiele lat, nadal cieszy się uznaniem na całym świecie. Mnóstwo ludzi kojarzy, jak wyglądał i czym zasłynął, wiele osób potrafi przytoczyć niektóre kompozycje autora. Nie każdy zdaje sobie natomiast sprawę, że w pewnym momencie swojego życia Chopin trafił do celi. Nie chodziło jednak o przewinienie, a próbę ucieczki od plotek, oraz poprawę stanu zdrowia. W tym celu Chopin najął klasztorną celę w Valdemossie na Majorce. Dziś mieści się tam muzeum.
Chopin urodził się 1 marca 1810 roku (taką datę podawał sam twórca) i żył zaledwie 39 lat, ale zapisał się na kartach historii ze względu na wyjątkowy talent. Nie tylko uplasował się na liście najważniejszych polskich twórców, ale i zyskał miano jednego z najwybitniejszych kompozytorów romantycznych na całym świecie.
Jego życiorys choć krótki, był bardzo burzliwy. W wielu miejscach na całym globie można natknąć się na pomniki i muzea związane z kompozytorem. Jednym z takich punktów jest Valdemossa na Majorce, gdzie przez pewien czas Chopin mieszkał w klasztornej celi.
Chopin na Majorce. Mała cela i duże problemy
Choroba płuc, na którą cierpiał kompozytor, sprawiała, że nieraz podróżował do miejsc, które mogły poprawić jego samopoczucie. Przebywał m.in. w sanatoriach, szukał też lokalizacji z klimatem odpowiednim dla osób cierpiących na przewlekłe choroby układu oddechowego. Tak też trafił na Majorkę. Chopin na hiszpańskiej wyspie nie przebywał jednak długo - tylko sześć tygodni. Ten etap życia twórcy nie należał do najbardziej udanych. Tamta zima miała pomóc artyście poprawić zdrowie oraz w spokoju cieszyć się miłością, ale nic z tego nie wyszło.
28 grudnia 1838 roku Fryderyk Chopin, jego ukochana George Sand i jej dwójka dzieci przyjechali do Valldemossy na Majorce, aby skorzystać z dobrodziejstw klimatu oraz zamieszkać z dala od plotek. Kompozytor wynajął celę w klasztorze Kartuzów (Królewskiej Kartuzji pod wezwaniem Jezusa z Nazaretu), niegdysiejszym pałacu. Ten pobyt okazał się jednak daleki od wyobrażeń Chopina i Sand. Klimat, zamiast pomagać, potęgował chorobę twórcy, ponieważ zima okazała się wyjątkowo mokra i wietrzna, a do tego para kochanków nie zaznała upragnionego spokoju, bo tubylcy okazywali im wyraźną niechęć.
Na domiar złego fortepian kompozytora nie dotarł na czas. Instrument przywieziono dopiero 20 dni przed tym, jak Chopin opuścił Majorkę.
Valdemossa. Muzeum Chopina w klasztornej celi
Mimo przeciwności para artystów zdołała stworzyć podczas swojego pobytu w Valdemossie niezapomniane dzieła. Chopin skomponował wówczas m.in. Preludium Op. 28.
- Tam powstały najsłynniejsze mazurki, preludia i polonezy Chopina, m.in. As-dur, który jest sygnałem radiowej Jedynki - wspominał kilka lat temu dziennikarz muzyczny Adam Rozlach.
Partnerka Chopina, George Sand w trakcie pobytu w Valdemossie oraz wcześniej w Palmie napisała natomiast książkę "Zima na Majorce". Miejscowi do dziś chętnie sprzedają ją turystom, mimo iż kobieta opisała pobyt wśród ich przodków bardzo nieprzychylnie - tubylców określała m.in. jako "barbarzyńców".
Chopin swoimi przemyśleniami na temat pobytu na Majorce dzielił się natomiast w listach do przyjaciół. Początkowo zachwycony krajobrazem, szybko zmienił nastawienie i wtórował Sand w jej rozgoryczeniu.
Zdrowie kompozytora nie uległo poprawie - wręcz odwrotnie. Gdy po jednym ze spacerów po okolicy Chopin zaczął pluć krwią, para, której relacje również znacząco się pogorszyły, postanowiła wrócić do Francji. Kilka lat później para ostatecznie się rozstała.
Po pobycie polskiego kompozytora i jego ukochanej w Valdemossie pozostał jednak ślad - w celi założono muzeum. Do dziś klasztor Kartuzów oraz miejsce niegdysiejszego pobytu Polaka przyciąga ogrom turystów.
Chopin na hiszpańskiej wyspie. Cenne pamiątki
Kompozytor opuścił Majorkę w lutym 1839 roku. Pozostawił na niej swój drogi fortepian Pleyel oraz rozmaite artefakty. Niemal sto lat później zapadła decyzja o założeniu w tym miejscu muzeum. Do rzeczy, które uchowały się przez te lata przed zniszczeniem, dołączyły specjalnie nabyte przez twórców muzeum przedmioty związane z życiem i działalnością Chopina. Przechadzającym się po celi i przylegającym do niej balkonie turystom towarzyszą dźwięki chopinowskich kompozycji.
Na niewielkiej przestrzeni można oglądać m.in. wspomniany fortepian oraz drugi instrument, na którym artysta tworzył zanim jego własność dotarła na Majorkę. Poza tym w kolekcji znajduje się maska pośmiertna Chopina, rozliczne obrazy, w tym portrety kompozytora, a także autografy dziewięciu kompozycji Fryderyka: [Nokturn] cis-moll op. posth. [Lento con gran espressione], wersja z polimetrią; Etiuda f-moll op. 25 nr 2 (fragment - takty 1-20); 3 Etiudy ze zbioru Méthode des méthodes (f-moll, As-dur, Des-dur); Fuga a-moll op. posth.; Nokturn E-dur op. 62 nr 2; Walc Des-dur op. 64 nr 1 (fragment - takty 1-8); Szkic ołówkowy.
Do tego dochodzą autografy dziesięciu listów kompozytora do różnych adresatów: François Fétisa, Juliana Fontany, Camille’a Pleyela, Wojciecha Grzymały; 3 listy do J. Fontany, do siostry Ludwiki Jędrzejewiczowej; do Marii de Rozières, i do C. Pleyela w Paryżu. Są też autografy czterech listów George Sand do Wojciecha Grzymały z dopiskami Chopina.
Wśród bardziej codziennych pamiątek po Chopinie w niewielkim muzeum znaleźć można np. grzebień z kości słoniowej, kamizelkę od stroju wizytowego, kosmyk włosów kompozytora.
Przejrzeć można też wydania dzieł Chopina: 159 druków, w tym pierwodruki i wczesne wydania francuskie, niemieckie i austriackie oraz angielskie; wśród nich unikatowe edycje firmy Wessel & Co., a także księgozbiór: 239 pozycji o tematyce chopinowskiej w różnych językach.
Oprócz muzeum poświęconego artyście, w klasztorze Kartuzów zaczęto organizować też Festiwal Chopinowski.
Wydarzenie odbywa się co roku. Wybierając się na Majorkę, warto zorganizować podróż tak, aby dotrzeć także do Valdemossy i na własne oczy podziwiać widok, jaki Chopin miał z balkonu swojej klasztornej celi.