Rosjanie mają sposób na urlop. Ten kraj ich chętnie przyjmie
Wojna trwa, siatka połączeń lotniczych Europy z Rosją praktycznie nie istnieje, a gdzieś latać trzeba. Co robią Rosjanie chcący wybrać się na urlop? Jeżeli marzy im się zagraniczna podróż, to mają do wyboru pewien bardzo ciekawy kierunek. Jedno z azjatyckich państw chętnie zaprasza do siebie rosyjskich turystów.
Rosjanie szturmują Tajlandię
W rosyjskich biurach podróży nie sposób znaleźć oferty tygodniowego wyjazdu na Kretę lub objazdówki po Włoszech. Wszystko przez sankcje i blokady w transporcie. Wynikają one z trwającej wojny w Ukrainie, która rozpoczęła się w ubiegłym roku wraz z napaścią Rosji na naszego wschodniego sąsiada. Mimo bardzo napiętej sytuacji geopolitycznej w Europie i nie tylko, Rosjanie, chcąc móc gdzieś wypoczywać. A przynajmniej ci bogatsi spośród nich.
Skoro nie ma szans na wylot do Grecji, Hiszpanii czy Włoch, to co mogą zrobić? Spragnieni luksusowych plaż i nieziemskich widoków turyści z Rosji znaleźli sobie bardzo atrakcyjny kierunek. Okazuje się, że Rosjanie pokochali Tajlandię - i to z wzajemnością, o czym świadczy chęć zapraszania przez miejscowe władze jak największej liczby przybyszów z Moskwy i nie tylko.
Phuket w Tajlandii przyciąga Rosjan
Jak podaje serwis Bloomberg, największym zainteresowaniem wśród rosyjskich turystów cieszy się wyspa Phuket, słynąca z luksusowych hoteli, willi, imprezowego charakteru i wszystkiego, z czym kojarzyć się może Tajlandia. Zgodnie z informacjami podanymi przez Ministerstwo Turystyki i Sportu Tajlandii, od stycznia do czerwca bieżącego roku, Tajlandię odwiedziło 791 574 obywateli Rosji. Ponad połowa z nich za cel wybrała właśnie wyspę Phuket. Co więcej, spośród 338 willi sprzedanych w ostatnim czasie na wyspie, niemal połowa została zakupiona przez Rosjan.
Władze azjatyckiego kraju prognozują, że jeszcze w tym roku łączna liczba rosyjskich turystów odwiedzających ich państwo przekroczy 1,3 miliona. Celem na 2024 rok jest dobicie do liczby 2 milionów rosyjskich turystów. To im się zwyczajnie opłaca - przeciętnie rosyjski turysta wydaje na Phuket czy w innych miejscach Tajlandii więcej, niż przybysze z innych państw. A doskonale wiemy, że Rosjanie wyjeżdżający tak daleko do biednych nie należą.
Zwrot na wschód
W obliczu izolowania Rosji na zachodzie nie dziwi, że kraj postanowił dokonać w pewnych aspektach zwrotu na wschód. Oczywiście taka sytuacja jest całkowicie zrozumiała, wszak w obliczu trwającej wojny w Ukrainie ciężko wyobrazić sobie, aby rosyjscy turyści masowo przybywali do Grecji czy Chorwacji. Na całe szczęście to nie my musimy się z nimi stykać.
Z drugiej strony to pokazuje, jak odmienne potrafi być podejście do Rosji w poszczególnych krajach z uwagi na ich perspektywę. Dla nas rosyjska turystyka może obecnie nie istnieć i nieakceptowalnym byłoby dopuszczanie do regularnych lotów z Moskwy do Aten, Rzymu czy Barcelony. W Tajlandii nie ma z tym najmniejszego problemu, bo pieniądz to pieniądz.