Turyści ważniejsi od mieszkańców? Władze odradzają wychodzenie z domów
W wyniku ogromnego napływu turystów w wybranych popularnych miejscach wprowadzane są limity w liczbie osób, które mogą jednocześnie odwiedzać dany obszar. Niektóre władze posunęły się jeszcze dalej, zalecając mieszkańcom niewychodzenie z domów.
W obliczu gigantycznego zainteresowania niektórymi turystycznymi rejonami lokalne władze decydują się na wprowadzanie różnego rodzaju ograniczeń dla turystów.
W wielu miejscach naliczane są dodatkowe opłaty za pobyt, w innych ustalane są limity odwiedzających. Zarządy argumentują to koniecznością dbania o naturę i zabytki, a także o spokój mieszkańców.
Santorini oblężone przez turystów. Mieszkańcom zalecono... lockdown
W niektórych przypadkach „dla ich bezpieczeństwa” podejmowane są jednak nieco bardziej drastyczne kroki — przykładem jest wpis udostępniony niedawno przez jednego z przedstawicieli władz wyspy Santorini, który zalecił jej mieszkańcom, by pozostali w domach. „Dla dobra turystów, wobec mieszkańców zastosowano lockdown” brzmiały oburzone komentarze na temat tej zaskakującej decyzji.
- Lokalne władze poprosiły o ograniczenie przemieszczania się w związku z bardzo dużym napływem turystów na wyspę we wtorek. Tylko jednego dnia na zamieszkaną przez ok. 15 tys. osób wyspę przypłynęło 11 tys. gości — podaje PAP.
Turystyka jest ważna, ale nie aż tak. Popularne miejsca wprowadzają limity
Turystyka jest dla wielu miast ważna, bo stanowi główne źródło utrzymania dla mnóstwa osób z lokalnej społeczności, jednak niekiedy dochodzi do ekstremalnych sytuacji, gdy turystów zjawia się tyle samo lub więcej co mieszkańców danego miejsca. Panagiotis Kavallaris, przedstawiciel władz na Santorini, który opublikował w mediach społecznościowych post z apelem do mieszkańców o ograniczenie przemieszczania się w związku z podwyższonym ruchem turystycznym, już go usunął, ale debata na temat ogromu odwiedzających trwa.
Władze Santorini rozważają przywrócenie limitów i innych regulacji, by poradzić sobie z nadmierną turystyką. Nikos Zorzos, burmistrz Santorini powiedział, że liczba gości przypływająca na wyspę dziennie nie powinna przekraczać 8 tys., podaje PAP.
Polecamy na Antyweb: Revolut w ogniu krytyki. Klienci masowo skarżą się na firmę
Nie jest to jedyne miejsce, które decyduje się na wprowadzanie ograniczeń dla turystów. Ostatnio władze Wenecji poinformowały o sukcesie testów opłat za wstęp do miasta i wyraziły chęć utrzymania takiego procederu, by zmniejszyć napływ turystów. Limity wstępu obowiązują też np. na Lord Howe, może tam przebywać tylko 400 podróżników jednocześnie — mniej więcej tyle samo osób zamieszkuje ten rajski zakątek. Nowe zasady tego lata wprowadzono też na wyspie Île-de-Bréhat we Francji. Obowiązują one do 23 sierpnia w godzinach 8:30-14:3 i pozwolą na odwiedziny nie więcej niż 4700 turystów dziennie.
"Nawet turyści narzekają na dużą liczbę turystów"
Według źródła burmistrz Santorini ogłosił przywrócenie limitu liczby osób przybywających na Santorini — takie ograniczenia mają zostać wprowadzone od przyszłego roku. Zorzos dodał też, że konieczna jest budowa nowego portu, ulepszenie infrastruktury energetycznej i poprawa planowania miejskiego. „Opowiedział się również za uregulowaniem działalności hoteli i Airbnb”.
- Grecki rzecznik praw obywatelskich w niedawnym raporcie poinformował, że popularna w mediach społecznościowych grecka wyspa Santorini, na której mieszka ok. 15,5 tys. osób, rocznie przyjmuje ponad pięć milionów gości. W 2012 roku liczba ta była dwukrotnie mniejsza. Jak podkreślono, na Santorini nawet turyści narzekają na dużą liczbę turystów — podaje wspomniane źródło.