Zdumiewające zakazy nad Bałtykiem. Czego nie możesz robić?
Oprac.: Anna Czowalla
Wakacyjny sezon nad polskim wybrzeżem oprócz pięknych widoków i smakowitych dań niesie ze sobą także pewne kontrowersje. Wielu turystów, pragnąc uniknąć “paragonów grozy” w smażalniach, postanawia kupować świeżą rybę bezpośrednio u rybaków i przyrządzać ją samodzielnie w wynajętej kwaterze. Właściciele apartamentów reagują błyskawicznie, wprowadzając zakazy i drakońskie kary za smażenie ryb w swoich lokalach. Z czego to wynika i czego jeszcze nie można robić nad polskim Bałtykiem? Wyjaśniamy.
Zakaz smażenia ryb w apartamencie
Wczasowicze nad Morzem Bałtyckim starają się unikać drogich restauracji i smażalni, gdzie rachunki potrafią być wysokie, często decydują się na samodzielne gotowanie w wynajętych apartamentach nad Bałtykiem. Jeśli przygotujemy rybkę w ten sposób, możemy za to słono zapłacić. Właściciele apartamentów wprowadzają surowe kary za smażenie ryb w pokojach hotelowych. W niektórych przypadkach kary za przygotowanie nadmorskiego posiłku sięgają nawet 2 tysięcy złotych.
To wywołuje kontrowersje, ale właściciele argumentują, że smażenie ryb we własnych kwaterach “dowodzi upadku klasy średniej". Wakacyjny sezon to również czas publikowania paragonów grozy, dokumentujących rosnące ceny w polskich kurortach. Klienci fotografują rachunki i dzielą się nimi w sieci, a przedsiębiorcy tłumaczą, że muszą podnosić ceny rosnących wymagań płacowych pracowników oraz kosztów utrzymywania budynków. Wartość tych rachunków może sięgać nawet 300 zł, a czasem nawet więcej.
Jak wyglądają kary za smażenie ryb w wynajmowanych apartamentach w najpopularniejszych nadmorskich miejscowościach?
- W Łebie, Władysławowie i Jastarni zakazy smażenia ryb związane są z karą finansową (od 300 zł do 600 zł);
- W Pobierowie właściciel domu gościnnego zabronił nie tylko smażenia ryb, ale również przygotowywania obiadów;
- W Ustroniu Morskim złamanie zakazu smażenia ryb oznacza pokrycie kosztów w wysokości 500 zł na likwidację powstałych zapachów;
W Mielnie zakaz smażenia ryb grozi karą w wysokości 2000 zł. W regulaminie umowy najmu domków znajdziemy również następujący zapis: "złamanie zakazu smażenia ryb (...) oznacza zgodę na pokrycie kosztów dearomatyzacji domku letniskowego w wysokości 1100 zł". Zakaz dotyczy miejsc, które jednocześnie reklamuje swoją bliskość do przystani rybackiej, gdzie można nabyć świeżo wyłowione ryby prosto z morza. Nie określa jednak, co dokładnie można zrobić z tymi rybami.
W regulaminie noclegów w Ustroniu Morskim znajduje się również zakaz chodzenia w butach na obcasie, a także bezwzględny zakaz palenia tytoniu.
Z czego wynikają takie zakazy? Właściciele apartamentów tłumaczą, że smażenie ryb pozostawia trudny do usunięcia brud i tłuszcz oraz nieprzyjemny zapach w pokojach. Przy zmianie turnusów w weekendy następni goście już czekają, dlatego sprzątanie jest ograniczone w czasie. Niektórzy właściciele zachęcają do grillowania ryb na zewnątrz, podkreślając, że jest to zdrowsza alternatywa.
Zakaz biwakowania na plaży
W Polsce istnieje możliwość legalnego rozbicia namiotu w wyznaczonych miejscach. Chociaż formalnie nie ma zakazu spania na dziko, problem polega na tym, że w Polsce nie ma terenów niczyich - ziemia zawsze ma właściciela, który decyduje, czy można rozbijać biwak na jego terenie.
Jednym z ciekawszych przykładów jest program "Zanocuj w lesie" uruchomiony przez Lasy Państwowe w 2021 roku, obejmujący wyznaczone obszary leśne na całym terenie kraju. Jednak na plażach sytuacja jest inna. Rozstawianie namiotów na jest zabronione, chociaż istnieją pewne wyjątki.
Za polskie plaże odpowiadają Urząd Morski w Szczecinie oraz Urząd Morski w Gdyni. To właśnie te instytucje podejmują decyzje dotyczące organizacji obozowisk na wybrzeżu, w tym na plażach, wydmach i klifach. Zasadniczo Urzędy te utrzymują stanowisko, że dla biwakowiczów wyznaczone są odpowiednie bazy noclegowe, takie jak pola namiotowe i kempingi, gdzie rozbicie namiotu jest akceptowane. Jeśli jednak nie chciałbyś rezygnować z noclegu na plaży pod namiotem, możesz wysłać indywidualną prośbę do wybranego Urzędu Morskiego i poczekać na odpowiedź. Być może zaskoczysz się, otrzymując pozytywną decyzję.
Nie powinniśmy jednak ryzykować nocowania na plaży bez pozwolenia. Jeśli złamiemy zakaz, może grozić nam mandat wynoszący nawet 500 zł, choć według niektórych turystów czasem kończy się to tylko zwykłym upomnieniem. Patrole pojawiają się na plaży regularnie, dlatego z pewnością od razu dostrzegą namiot na pustej plaży. Co ciekawe, spanie na kocu lub w śpiworze jest jednak dozwolone.
Przeczytaj również:
***
Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!