​John Wick 3: Do trzech razy sztuka? [recenzja Blu-Ray]

Kadr z filmu John Wick 3 /East News
Reklama

Rok 2019 jeszcze się nie skończył, ale już śmiało można wysnuć wniosek, że należy on do Keanu Reevesa. Jednym z powodów tego stanu rzeczy jest film John Wick 3, który po sukcesie na ekranach kin trafił na płyty DVD i Blu-Ray. Są powody, by znów stanąć z tytułowym zabójcą twarzą w twarz.

Część trzecia zaczyna się dokładnie tam, gdzie zakończył się ciepło przyjęty rozdział oznaczony cyfrą 2. W skrócie: na Johna Wicka, światowej klasy zabójcę, poluje dosłownie cały Nowy Jork. Do zgarnięcia jest 14 milionów zielonych. Problem w tym, że Wick jest najniebezpieczniejszym cynglem nie tylko w Wielkim Jabłku...

Największą zaletą pierwowzoru, który wystrzelił Reeves z powrotem do pierwszej aktorskiej ligi była prostota. Zastrzelony psiak - jedyna pamiątka po zmarłej żonie - sprawiła, że tytułowy bohater nie mógł powstrzymać się od zemsty na oprawcach, a co za tym idzie mistrzowskiego pociągania za spust. 

Reklama

Motywację Wicka ubrano w szaty rewelacyjnie zrealizowanego filmu akcji. Chad Stahelski, reżyser z kaskaderską przeszłością, udowodnił, że w Hollywood da się jeszcze nakręcić świetnie wyglądające strzelaniny i sceny walki, w których kamera nie trzęsie się tak, jakby sama zbierała cięgi. 

John Wick nie potrzebował sequela, ale "dwójka" podniosła poprzeczkę w dziedzinie wykwintnych scen akcji i budowania nieco surrealistycznego świata, w którym żyje i morduje główny bohater. 

Co do ogólnej formuły dołożyła część trzecia? Jest jeszcze bardziej widowiskowo i - tym razem - międzynarodowo. Ze świetną Halle Berry i psami oraz nieoczekiwanym zwrotem akcji. Jednak po raz pierwszy poczułem, że to nie scenariusz motywuje kolejne zapierające dech w piersiach sekwencje. Jest dokładnie na odwrót. Chwile przeznaczone na oddech i rozwój postaci poświęcono na rzecz akcji. Nie wyszło to jednak tak dobrze, jak w filmie "Mad Max: Na drodze gniewu".

Przerost formy nad treścią? W pewien sposób tak, tyle że na formę świetnie się patrzy, bo także "operatorka" stoi tu na najwyższym poziomie. W filmie jest tyle doskonałych scen akcji, że z powodzeniem dałoby się obdarować nimi kilka innych dzieł. Przyczepić mogę się jedynie do tego, że pod koniec seansu piąty czy szósty kilkuminutowy balet z japońskimi mieczami i pistoletami zaczyna się dłużyć. Co za dużo to niezdrowo. Na trwające tak długo starcia może w mojej opinii pozwolić sobie wyłącznie Jackie Chan.

Jako fan pierwszych dwóch części jestem usatysfakcjonowany tą kontynuacją, ale chciałbym, aby seria zmierzała już do konkluzji. Nie jest żadną tajemnicą, że za dwa lata pójdziemy do kin na "czwórkę". Mam nadzieję, że będzie to godne pożegnanie z Johnem Wickiem. Nawet ulubionym bohaterom trzeba w końcu dać spokój.

Wydanie Blu-Ray:

Poza świetną jakością obrazu i dźwięku (ważna informacja: film można obejrzeć z lektorem!) niebieska płyta oferuje również półtorej godziny materiałów z produkcji filmu. Tak bogate wydania pojawiają się na rynku coraz rzadziej, stąd słowa uznania dla twórców za zaproszenie za kulisy. 

Dodatki ukazują żmudną pracę nad każdym etapem produkcji trzeciego Johna Wicka i nie brakuje w nich zarówno naprawdę ciekawych informacji, jak i humoru. Szczególnie polecam reportaż o kręceniu sceny z motocyklami, na którym można zobaczyć, że w produkcji udział brały prawdziwe zielone ludziki...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: recenzja | film | blu-ray
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy