Neandertalczyk wcale nie był taki bystry, jak dotychczas wszyscy sądziliśmy
Jak dowiadujemy się z ostatnich badań University of Tübingen i New York University (NYU), człowiek neandertalski mógł wydawać się nam dotąd bardziej inteligentny niż miało to miejsce naprawdę.
Eksperymentalny projekt archeologiczny ustalił, że dziegieć, czyli produkt o gęstej smolistej konsystencji powstający w wyniku suchej destylacji drewna bądź kory różnych gatunków drzew i krzewów, stosowany przez naszych kuzynów do konstruowania narzędzi, nie wymagał wcale złożonego procesu, więc nie może być dowodem wysokiego poziomu rozwoju kognitywnego i kulturowego. Jednym z problemów występujących podczas badań i prób zrozumienia naszej przeszłości jest fakt, że choć technologia ciągle się zmienia i rozwija, to do niedawna - co oczywiste - nie była w żaden sposób opisywana, więc pozostaje nam jedynie zgadywanie.
W efekcie archeologowie często patrzą na dowody na to, że nasi przodkowie robili coś skomplikowanego, np. topili metale czy piekli chleb, ale nie są w stanie określić, w jaki sposób to robili. Właśnie dlatego powstała archeologia eksperymentalna, w ramach której naukowcy próbują na odnalezionych przedmiotach inżynierii odwrotnej, aby ustalić sposób, w jaki faktycznie sposób powstały. Dla przykładu, eksperymenty na temat tego, jak po raz pierwszy udało się stopić miedź zaczęły się od wrzucenia kilku kawałków malachitu do ogniska i zastanowienia się, czemu się nie topi, ale w końcu doprowadziły do odkrycia, że chodziło o przypadek z przeszłości, kiedy to starożytni garncarze, korzystający z rud miedzi podczas zdobienia swoich naczyń, pewnego dnia znaleźli kawałki metalu w swoich piecach.
Oczywiście nie zawsze możliwe jest właściwie rozszyfrowanie zagadki, przez co często trafiamy do ślepej alejki i podobno właśnie tak jest z Neandertalczykami i ich smołą. Robienie smoły z drewna jest dobrze poznanym procesem, praktykowanym do dziś, ale to bardzo złożona czynność, która wymaga albo odpowiednich naczyń z metalu czy ceramiki, albo całej smolarnii, gdzie drewno jest skrupulatnie układane, przysypywane ziemią i gliną, a następnie podpalane, aby na skutek braku tlenu zamieniło się w węgiel. To właśnie znajomość tego procesu utwierdziła wielu naukowców w przekonaniu, że Neandertalczycy byli zaawansowani intelektualnie i kulturowo - badania pokazały bowiem, że ich narzędzia wykorzystywały smołę jako klej do przytwierdzenia do drewna czy kości fragmentów kamienia.
Kiedy jednak naukowcy wspomniani na wstępie przyjrzeli się tej kwestii, odkryli, że był zdecydowanie łatwiejszy sposób pozyskania smoły z surowych materiałów, np. kory brzozy. Zamiast budować skomplikowaną aparaturę, wystarczyło zebrać świeżą albo martwą korę brzozy i ją podpalić. Badacze szybko postanowili sprawdzić swoją teorię w praktyce, dlatego ułożyli korę brzozy na kamieniach przy rzece i podpalili - po 3 godzinach kamienie były pokryte czarną, mazistą substancją, czyli smołą. Zabrali swoją smołę do badań w laboratorium, gdzie okazało się, że jeśli chodzi o skład, była bardzo podobna do tej znalezionej na narzędziach neandertalskich.
Co więcej, poszli za ciosem i skonstruowali narzędzie podobne do tych znalezionych podczas wykopalisk, co pozwoliło potwierdzić, że spoiwo było bardzo trwałe i bez problemu wytrzymywało uderzanie czy zeskrobywanie zewnętrznej błony z kości udowej cielęcia. Mówiąc krótko, metoda jest bardzo prosta i sprawdza się w praktyce, dlatego naukowcy uznali, że same tylko neandertalskie narzędzia nie mogą być wyznacznikiem wysokiego poziomu intelektualnego czy kulturowego tego gatunku.
Źródło: GeekWeek.pl/