NAJWIĘKSZE POMYŁKI NAUKOWCÓW

Dziecko ząbkuje? Masz zaparcie? Najlepszym lekarstwem jest... rtęć. Tak myślano do początku XX w.

Jeszcze do XX wieku lekarze uważali, że rtęć jest doskonałym lekarstwem na wiele schorzeń. Przepisywali ją na potęgę, a niektórzy w dawkach, które... uśmiercały pacjentów. Leczono nią nawet niemowlaki!

Bobas ząbkuje? Podaj mu rtęć

Niejeden rodzic wie, co oznacza ząbkowanie i niemowlaka. Nic więc dziwnego, że od dawna rodzice szukali środków, które załagodzą ból i pozwolą dziecku na chwilę wytchnienia. Jeszcze do początku XX w. powszechnie wcierano w dziąsła biały proszek o nazwie kalomel.

Ówcześnie znany był jako Proszek Teethina dr. Moffetta (Dr. Moffett’s Teethina Powder) chwalony był nie tylko jako środek przeciwbólowy, ale jako lek, który wzmacnia dziecko, łagodzi problemy jelitowe a dodatkowo dzięki niemu "dziecko będzie pulchne jak prosiaczek".

Znane osoby, które stosowały kalomel

Rtęć była powszechnie stosowana zarówno w postaci płynnej, jak i proszku - chlorku rtęci. Używali go m.in. Napoleon Bonaparte, amerykański poeta Edgar Allan Poe, siódmy prezydent USA  Andrew Jackson. Po co? To temat na dłuższe posiedzenie.

Reklama

Kalomel - wyczyści wszystko

Nazwa powszechnie stosowanego związku wywodzi się z greckich słów kalos (piękny) i melas (czarny), dzięki czernieniu podczas reakcji z amoniakiem. Stąd przylgnęły do niego takie określenia jak "robaczkowy cukierek" czy "robaczkowa czekolada" - chętnie stosowany był także jako środek do leczenia pasożytów.

Jednak jego niepozorny wygląd nie powinien nikogo zwieźć. Jest tak samo nieszkodliwy jak odbezpieczony granat. Zresztą, z taką samą siłą mógł oczyścić wnętrzności. A skoro zaparcia były traktowane jak choroba - lekarstwo chętnie zażywano.

Niektórzy twierdzą, że "czarna" część nazwy pochodzi od wydalanych ciemnych stolców, które mylono z oczyszczoną żółcią. Umożliwienie jej "swobodnego przepływu" było zgodne z teorią humoralną, która głosiła, że zdrowie człowieka zależy od równowagi czterech płynów (humorów) ciała: krwi, żółci, flegmy i czarnej żółci.

Oczyszczające właściwości rtęci wiązały się nie tylko z wypróżnianiem. Innym objawem było obfite ślinienie się. W XVI w. Paracelsus twierdził, że skuteczna (czyt. toksyczna) dawka rtęci jest wtedy, gdy człowiek wyprodukuje trzy litry śliny.

Czytaj także: Czy przetaczanie młodej krwi może wydłużyć życie?

Benjamin Rush - nieświadomy doktor śmierć

Jednym z lekarzy, którzy zakochali się w kalomelu, był Benjamin Ruch, lepiej znany jako sygnatariusz Deklaracji Niepodległości. Choć jego myślenie było bardzo postępowe - opowiadał się za zniesieniem niewolnictwa, dostępem kobiet do edukacji, humanitarnym leczeniu pacjentów psychiatrycznych - to dawki kalomelu, które przepisywał rosły proporcjonalnie to jego wieku.

Poza objawami zatrucia, dzięki toksycznemu działaniu rtęci efektami ubocznymi były depresje, lęki, nieśmiałość i częste wzdychanie, które wraz z drżeniem kończyn często było nazywane chorobą szalonego kapelusznika lub drżeniem kapelusznika (stosowano rtęć w procesie filcowania).

Zatruci pacjenci cierpieli z powodu wypadających zębów, gnijących fragmentów ciała, zgorzeli policzkowych, które powodowały dziury w twarzy.

Epidemia żółtej febry - jeszcze większe dawki rtęci

Kiedy w 1793 roku wirus źółtej febry dotarł do Filadelfii, Rush zaczął stosować ekstremalnie duże dawki kalomelu połączone z upuszczaniem krwi. Mimo swej miłości do "cudownego lekarstwa" ówcześni lekarze uważali to za końskie dawki.

Thomas Jefferson oszacował śmiertelność epidemii żółtej febry na poziomie 33 proc. W drugiej połowie XX w. badacze określili śmiertelność pacjentów Rusha na 46 proc. Trzeba jednak przyznać, że przyczynił się do zakończenia epidemii dzięki zaangażowaniu w problem zalegającej w mieście wody i poprawę warunków sanitarnych. Pomocny okazały się też jesienne przymrozki, które zabiły komary przenoszące tę chorobę.

Nawet Alexander Hamilton, jeden z ojców-założycieli Stanów Zjednoczonych i twórca dolara amerykańskiego uważał, że jego przyjaciel przesadza z rtęcią. Kiedy zachorował, zwrócił się do innego lekarza, stosującego łagodniejsze środki. Być może dzięki temu przeżył.

Kalomel był wciąż stosowany aż do połowy XX w., kiedy w końcu zrozumiano, jak zły wpływ na zdrowie mają metale ciężkie.

Czytaj także:

Największe "legendy" o zatrutym jedzeniu. Każdy z nas je zna!

Połykanie tabletek - prawdopodobnie robisz to źle

Z tych drożdży chleba nie będzie. Mają w sobie ludzki gen i rosną jak szalone

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rtęć
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy