5 najbardziej kultowych przedmiotów z czasów PRL-u
To one tworzyły klimat PRL-u, ale także dawały poczucie wyjątkowości i jednocześnie bycia "na fali". Oto pięć przedmiotów z czasów Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, które można uznać za najbardziej kultowe.
PRL to nie tylko ważny okres w historii Polski, kiedy narzucony siłą ustrój komunistyczny na wiele lat zmienił rzeczywistość dla milionów ludzi. To czas wiecznych kolejek przed sklepami i braków praktycznie wszystkiego, co przez historyków zostało słusznie nazwane "gospodarką niedoboru". Ale PRL to przecież dla wielu osób pamiętających te siermiężne lata świat pełen wyjątkowych przedmiotów i gadżetów, które tworzyły specyficzny klimat "najweselszego baraku w obozie" (tak prześmiewczo mówiono wówczas o Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej).
Warto przypomnieć zaledwie kilka z nich, choć przecież były ich tysiące. Wybór tylko pięciu takich przedmiotów był bardzo trudny, gdyż lista "kultowych przedmiotów PRL-u" mogłaby się ciągnąć w nieskończoność. Można by na niej śmiało umieścić ubrania, w tym tak pożądane przez młodych ludzi "polskie dżinsy" mające się nijak do amerykańskiego pierwowzoru, bardzo charakterystyczne budki telefoniczne czy nawet legendarną "oranżadę w proszku", którą dzieci traktowały jako wyjątkowy smakołyk. Autor tego artykułu przeprowadził szereg rozmów z ludźmi, którzy pamiętają czasy PRL. Na podstawie tych rozmów powstała lista pięciu przedmiotów, które ich zdaniem najbardziej zasługują na określenie "kultowe".
Saturator uliczny
Wszyscy wśród najbardziej kultowych przedmiotów wymieniali tzw. saturatory do wody, które były stałym elementem ulic miast czasów PRL-u. Były to wózki z drążkiem do prowadzenia, nad którymi można było rozłożyć bardzo charakterystyczny parasol. Osoba obsługująca saturator oferował spragnionym ludziom wodę gazowaną w szklance (często przywiązanej do saturatora metalowym łańcuszkiem), a pod koniec PRL w plastikowym, jednorazowym kubku. W wersji "luksusowej" i odrobinę droższej była to woda z sokiem, który był nalewany ze szklanych pojemników zamocowanych na saturatorze. Te urządzenia przez osoby złośliwe nazywane były we wczesnym PRL-u "grużliczankami", gdyż mycie szklanek było symboliczne i nie gwarantowało żadnej higieny.
Pralka Frania
To najpopularniejsza pralka wirnikowa, która w pewnym momencie była obowiązkowym elementem wyposażenia prawie każdego domu czasów PRL-u. Charakterystyczne w jej mechanizmie było to, że bęben był nieruchomy, a woda i prana odzież była poruszana przez obracający się wirnik. Pralka miała w niektórych wersjach także bardzo ciekawą wyżymaczkę umieszczoną na ruchomym statywie, do którego była przymocowana metalowa korba. Z czasem pojawiły się modele luksusowe, które miały opcję podgrzewania wody, a nawet pompki pozwalające opróżniać zbiornik z wodą. Plastikowe elementy były wykonane z bakelitu. Do Polski pierwsze pralki z importu dotarły w 1951 roku, a wytwarzanie rodzimej "Frani" rozpoczęto w 1953 roku. Produkowana była pod znakiem SHL w Zakładach Wyrobów Metalowych w Kielcach. Nazwa "Frania" stała się tak bardzo popularna, że z czasem tak przyjęło się nazywać wszystkie pralki wirnikowe.
Syfon
Syfon na wodę sodową (obecnie zwaną gazowaną) to jeden z najbardziej kultowych przedmiotów czasów PRL-u. Ten francuski wynalazek z XIX wieku pojawił się w polskich sklepach spożywczych czasów PRL-u i był uważany za absolutny hit. Były to grube, szklane butle wypełnione wodą nasyconą dwutlenkiem węgla, które dawały tak bardzo pożądane "bąbelki". Po opróżnieniu "syfona" odnosiło się go do sklepu i wymieniało na inny, wypełniony wodą. W latach 70. pojawiły się metalowe "syfony" wielokrotnego użycia wraz ze specjalnymi nabojami. Dla osób pamiętających "syfony" niepowtarzalny był dźwięk, który rozlegał się, kiedy kończyła się woda. Został on znakomicie sparodiowany w jednym z odcinków popularnego serialu "Czterdziestolatek". Dźwięk "zdychającego syfonu" odtworzył wówczas aktor Krzysztof Majchrzak wcielający się w rolę inżyniera Szczygła.
Maluch czyli Fiat 126p
To zdumiewające, ale prawie każda osoba pamiętająca czasy PRL-u jako kultowy przedmiot wymienia popularnego "Malucha", czyli Fiata 126p. Produkowany na włoskiej licencji w latach 1972-2000 stał się polską przepustką do motoryzacji dla przeciętnego Kowalskiego. "Maluchy" w latach 70. dosłownie zapełniły polskie drogi i stały się symbolem aspiracji Polski do światowych potęg motoryzacyjnych. Fiat 126p był następcą i rozwinięciem technicznym produkowanego od 1957 modelu Fiat 500. Napędzany był benzynowym, czterosuwowym, chłodzonym powietrzem silnikiem typu R2, umieszczonym w tylnej części pojazdu. Napęd był przenoszony poprzez 4-biegową ręczną skrzynię biegów na koła tylne. W Polsce wyprodukowano ponad 3 miliony 300 tysięcy "Maluchów" w zakładach w Bielsku-Białej i w Tychach.
Telewizor Rubin
Kolejnym, kultowym przedmiotem czasów PRL-u wymienianym przez osoby pamiętające czasy "ludu pracującego miast i wsi" jest radziecki telewizor Rubin. Był to pierwszy odbiornik telewizyjny dostępny w polskich sklepach, który pozwalał na oglądanie telewizji w kolorze. Miał ogromne gabaryty i był potwornie ciężki, ale miał także pewną tajemnicę. Ze względu na słabą jakość części i wadliwą konstrukcję Rubiny często ulegały samozapłonowi, a ich posiadanie było czymś w rodzaju gry w "rosyjską ruletkę". Radzieckie "Rubiny" były produkowane w Polsce od 1972 roku i powstawały w fabryce Warszawskich Zakładów Telewizyjnych.