Furhat Robotics, czyli o tym, jak sztuczna inteligencja doczekała się twarzy

Sztuczna inteligencja jako hologram przypominający człowieka? Do tej pory takie rzeczy oglądaliśmy raczej w filmach niż na ulicy, ale Furhat Robotics ma zamiar na dobre to zmienić.

Jeszcze kilka lat temu uważaliśmy za dziwne i nieco krępujące gadanie do własnych smartfonów, ale w dobie różnych wirtualnych asystentów, jak choćby Siri od Apple, nikogo już to nie zaskakuje - to prawie tak, jakbyśmy rozmawiali z innym człowiekiem.

No właśnie, prawie jak zawsze robi dużą różnicę, dlatego Furhat Robotics na WebSummit postanowiło podzielić się z nami swoim „społecznym robotem”, a mówiąc dokładniej inteligentnym głośnikiem, ale z twarzą. Zdaniem firmy sprawia to, że ten wydaje się bardziej ludzki i łatwiej się z nimi rozmawia w bardziej naturalny sposób.

Reklama

Sztuczna inteligencja używa projektora, aby wyświetlić wirtualny wizerunek asystenta, który jest w stanie komunikować się z nami za pomocą szerokiej gamy wyrazów twarzy i odpowiednio dopasowanego do niej głosy. Jak twierdzi CEO Furhat, Samer Al Moubayed:

- To kulminacja wielu lat badań i rozwoju, zarówno osobistego, jak i całej branży technologicznej oraz partnerów. Royal Institute of Technology od samego początku hołdował robotom jako dzisiejszej rzeczywistości, a nie wizji przyszłości.

„Głowa” porusza się w trzech kierunkach i stara się utrzymać wzrokowy kontakt z rozmówcą, a wszystko za sprawą szerokokątnej kamery wysokiej rozdzielczości oraz mikrofonów stereo kształtujących wiązkę. Twarz można oczywiście dowolnie modyfikować, stawiając na męską, damską, dziecięcą, a nawet zwierzęcą, a do tego wybierzemy również głos AI.

Z informacji prasowej opublikowanej przez Furhat Robotics wynika, że asystent jest już gotowy do rynkowego debiutu, ale jednocześnie konsumenci nie mogą go jeszcze nabyć. Koncern szuka bowiem większej ilości deweloperów, którzy chcieliby wspomóc projekt, a na liście zainteresowanych znajdują się podobno Disney Research, T-Mobile, Honda czy Intel.

Co Wy na to? Podoba się Wam ta odsłona wirtualnego asystenta? A może wręcz przeciwnie i zamiast bardziej komfortowo czulibyście się przy nim co najmniej dziwnie? Koniecznie dajcie znać, bo my jesteśmy na razie mocno sceptyczni.

Źródło: GeekWeek.pl/techspot

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy