Las Vegas zalała fala strajków przeciwko zastępowaniu ludzi zaawansowanymi robotami
Robotyzacja handlu i przemysłu z każdym rokiem zbiera coraz większe żniwo, w którym największymi poszkodowanymi stają się pracownicy fizyczni, a to dopiero początek wielkich zmian.
Najlepszym przykładem tego, jak dramatyczna powoli staje się sytuacja pracowników fizycznych w realiach postępującej robotyzacji, stało się właśnie słynne na cały świat Las Vegas.
Przez miasto hazardu przetoczyły się w ostatnich dniach wielkie strajki pracowników restauracji. Każdego dnia przyrządza się tam i wydaje we wszystkich obiektach restauracyjnych 27 ton jedzenia, które przygotowuje aż 50 tysięcy ludzkich pracowników.
Niebawem ich liczba mocno zmaleje, a to za sprawą wprowadzania coraz większej automatyzacji produkcji. Chęć inwestycji w roboty ma 34 kasyn i hoteli. Cel jest prozaiczny, są to ogromne oszczędności.
Maszyny zastąpią lwią cześć pracowników przy przygotowywaniu jedzenia, napojów, sprzątaniu, myciu naczyń i samej obsłudze klientów.
Roboty te czynności wykonują nie tylko szybciej i sprawniej, ale mogą również pracować 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, przy tym nie marudząc, nie chorując i nie biorąc urlopów.
Specjaliści wieszczą, że za 6-7 lat pracownicy fizyczni przestaną być potrzebni w kawiarniach, restauracjach i barach szybkiej obsługi. I nie chodzi tu tylko o Las Vegas, ale o cały świat.
W zamian zaczną być potrzebni, informatycy, programiści i inżynierowie, którzy będą serwisowali maszyny i tworzyli na potrzeby ich pracy dedykowane oprogramowanie.
Las Vegas jest początkiem wielkich zmian, które już odmieniają nie do poznania naszą rzeczywistość. Wielu ekspertów bije na alarm, aby rządy krajów zaczęły poważnie myśleć o wprowadzeniu gwarantowanego dochodu podstawowego. Dzięki niemu będzie można przeciwdziałać przerażającej wizji przyszłości, w której przez roboty zwykli ludzie stracą pracę i zaczną masowo pogrążać swoje rodziny w biedzie i ubóstwie.
Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. PxHere