1000-letnia mumia. Jaką tajemnicę skrywał posąg?
Kiedy obiekt został prześwietlony naukowcy nie wierzyli własnym oczom. Skan posągu wskazywał, że w środku znajduje się ciało człowieka!
To jedyny taki przypadek na świecie. Nawet prywatny kolekcjoner z Holandii, do którego należał posąg nie zdawał sobie sprawy, że chluba jego zbiorów kryje w sobie liczącą około tysiąca lat tajemnicę. Ta wyszła na jaw, kiedy postanowił on odrestaurować wiekowy już przedmiot pochodzący z okolic Chin lub Tybetu.
Jakim cudem statua znalazła się w Europie? To wciąż pozostaje zagadką. Wielką niewiadomą przestało być natomiast jej wnętrze. Międzynarodowy zespół naukowców postanowił wykonać na posągu... tomografię. Odczyty były jednoznaczne: w środku znajduje się ciało mężczyzny. Nie był to koniec odkryć!
Badaczom udało się ustalić, że człowiekiem wewnątrz posągu był około pięćdziesięcioletni - w chwili śmierci - mnich o imieniu Liuquan. Mężczyzna ten postanowił oddać się samomumifikacji.
- Podejrzewamy, że przez pierwsze 200 lat mumia była prezentowana w chińskim klasztorze, do którego przynależał mnich. Około XIV wieku jego szczątku postanowiono zmienić w piękny posąg - powiedział w rozmowie z CNN kurator holenderskiego Drents Museum, Vincent van Vilsteren.
W tym miejscu należy dodać, że mumia Liuquana miała usunięte wszystkie wnętrzności. Zastąpiły je... papierowe zwoje w całości zapisane chińskimi znakami.
Siedzący w pozycji kwiatu lotosu mnich miał pod sobą specjalną chińską tkaninę - to kolejny dowód na to, z której części świata pochodzi tysiącletnia mumia.
- Przez ostatnie tygodnie swojego życia jadał coraz mniej, pił tylko wodę. W efekcie wprawił się w trans. Można założyć, że zagłodził się na śmierć - dodał jeden z członków zespołu badającego ten fascynujący przypadek.
Naukowcy nie spoczęli jednak na laurach. Mają nadzieję, że dzięki testom DNA uda się ustalić dokładne położenie świątyni, w której czczono zmumifikowanego mnicha.
Co stało się z samym posągiem? Obecnie jest on na światowym tournée po muzeach na kilku kontynentach. Buddysta nie mógł spodziewać się, że całe milenium po jego śmierci stanie się prawdziwą gwiazdą!