5 lipca - dzień łapania za biust!

Wiemy, wiemy - to okropne seksistowskie święto, z którego cieszą się pewnie tylko męskie szowinistyczne świnie. Feministki protestują, nazywając je świętem zboczeńców, lecz panowie odpierają ataki powołując się nawet na... przykazania. "Pamiętaj, abyś dzień święty święcił" - mówią, licząc zapewne, że uda im się poświętować choć odrobinę.Wątpimy jednak szczerze, że komukolwiek uda się choć odrobinę zbliżyć do prawdziwego guru w obmacywaniu kobiecych piersi, Sama Nickela. Amerykanin dotknął piersi 1000 kobiet, aby potem podać rekę prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi! Cała akcja zakończyła się sukcesem. Putin usłyszał o akcji Sama, a gdy ujrzał go w tłumie, rozpoznał i podszedł, aby uścisnąć dzielnemu młodzieńcowi prawicę. "To była ciężka robota. Na dotknięcie piersi zgadzało się zaledwie 15-20 procent zapytanych dziewczyn. Pięć, czy siedem tysięcy mi odmówiło. To była żmudna praca z piersiami, ich właścicielkami i przyjaciółmi właścicielek piersi. Ale na pewno nie zostałem gejem. Wciąż kocham piersi" - przyznał Nickel cytowany przez Polskie Radio. Czyżby sprawdziło się powiedzenie: co za dużo, to niezdrowo?

O łapaniu za biust sporo wie także piosenkarz Justin Timberlake. Jego publiczne ekscesy z Janet Jackson i Milą Kunis obejrzały miliony widzów. Jeśli to przeoczyliście - mamy dla was dowody wideo.

Jeśli zazdrościcie choć trochę Justinowi, nic straconego. Dzień jeszcze nie dobiegł końca, więc czasu na świętowanie zostało sporo. Poza tym warto potrenować metody perswazji na przyszłość, bo już niebawem kolejne święto. 14 lipca obchodzić będziemy bowiem dzień łapania za pupę! Oj będzie się działo...