Chińscy szpiedzy są wśród nas

Szpiedzy najludniejszego państwa świata mają na celowniku coraz więcej - niczego nieświadomych - ludzi na całym globie.

Szpiedzy widzą wszystko...
Szpiedzy widzą wszystko...Getty Images/Flash Press Media

Donosił na swoich braci

61-letni Babur Maihesuti, który otrzymał szwedzkie obywatelstwo w 1997 r., po tym jak zwrócił się do króla Karola Gustawa o azyl polityczny, jest oskarżany o inwigilowanie środowiska uchodźców w Szwecji. Tamtejszy wymiar sprawiedliwości ma dowody, że od stycznia 2008 r. do czerwca 2009 r. Maihesuti szpiegował społeczność Ujgurów, z której sam się wywodzi.

Ujgurzy, to lud turecki żyjący na obszarze północno-zachodnich Chin. Choć są oficjalnie uznawani za jedną z 56 grup etnicznych mieszkających w Chinach, to od wielu lat oskarżają władze w Pekinie o polityczne, kulturowe i religijne represje. Na terenie Chińskiej Republiki Ludowej mieszka ponad 7 mln Ujgurów. Są muzułmanami.

Doskonały kamuflaż, to podstawa

Zgodnie z aktem oskarżenia, Babur Maihesuti sympatyzował ze społecznością Ujgurów mieszkających w Szwecji, często udzielał się na ich konferencjach i spotkaniach. Jako aktywny członek mniejszości miał poznać wiele jej tajemnic. Prokuratura jest przekonana, że przekazywał zebrane informacje chińskiemu dyplomacie oraz dziennikarzowi, którzy są podejrzewani o prowadzenie operacji wywiadowczych tajnych służb ChRL na terenie Szwecji.

Uważaj z kim rozmawiasz

Tamtejsza policja zebrała dowody, że Maihesuti szczególnie interesował się chińskimi azylantami, ich stanem zdrowia a także wszystkimi osobami spoza diaspory, które się z nimi kontaktowały. Miał prowadzić działania na tak dużą skalę, że szpiegował również osoby na terenie Norwegii, Niemiec i Stanów Zjednoczonych. Ponoć skrzętnie notował nazwiska, numery telefonów i kraje ich pochodzenia... Za zdobyte informacje otrzymywał pieniądze oraz mógł liczyć na przychylność chińskich władz.

Mógł zaszkodzić wielu

Szpiegowi grożą co najmniej cztery lata więzienia. Prokurator będzie się ubiegać o jak najwyższy wymiar kary, bowiem Maihesuti działał w "sposób systematyczny, zbierał informacje w sposób profesjonalny i przez długi czas, a jego działania mogą zaszkodzi dużej liczbie osób" - czytamy w akcie oskarżenia.

Babur Maihesuti nie przyznaje się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Twierdzi, że spotykał się z wieloma Ujgurami na polecenie Rebiya Kadeera, mieszkającego w USA nieformalnego przywódcy Ujgurów. To właśnie on miał prosić go, by negocjował z chińskim rządem. Co? Tego nie wiadomo.

Zdaniem prokuratury, Maihesuti współpracował umyślnie, a do służby zwerbował go agent wywiadu ChRL działający w Szwecji pod przykrywką dziennikarza.

MW (na podst. AFP)

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas