Katastrofa UFO w Korei!?

Serwis informacyjny All News Web doniósł o tajemniczym zajściu, do którego miało dojść na obszarze prowincji Gyeongsang w Korei Południowej.

W połowie kwietnia 2009 r. grupa robotników rolnych, pracujących na polu, zauważyła jakiś obiekt spadający na ziemię. Ludzie ci najpierw pomyśleli, że to helikopter, który ma jakieś problemu techniczne. Potem z miejsca, gdzie opadł pojazd, dobiegł huk eksplozji i w niebo wzbiły się płomienie.

Krąg wypalony w trawach

Rolnicy pobiegli na miejsce katastrofy i stwierdzili, że płomienie zgasły, a obiekt, który leży na ziemi, nie przypomina wyglądem ani helikoptera, ani samolotu. Po kilkudziesięciu minutach nadleciały wojskowe helikoptery, a teren otoczyła policja. Nie wiadomo, co stało się z domniemanym UFO. Podobno pewne jest tylko to, że po kilku godzinach zdjęto blokadę policyjną, a na miejscu katastrofy pozostał jej ślad: krąg wypalony w trawach.

Reklama

Tajny wojskowy pojazd?

Południowokoreańscy ufolodzy zakładają, że wbrew złożonemu w tej sprawie oświadczeniu władz, obiekt nie był meteorytem tylko pojazdem latającym nieznanego pochodzenia. Według wielu badaczy, na ugorach prowincji Gyeongsang doszło do katastrofy UFO. Bardziej stonowane środowiska mówią, że być może doszło do zniszczenia jakiegoś tajnego pojazdu wojskowego, którego napęd stanowi nowatorska technologia. Jak zwykle w przypadkach domniemanych katastrof UFO, brak jednoznacznego wyjaśnienia zajścia.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy