Krwiożercze rekiny polują na ludzi
Przepiękne plaże okalające Kapsztad świecą pustkami. Nieliczni plażowicze nie zanurzają nawet palców od stóp w oceanie w obawie przed zabójczo niebezpiecznymi dla człowieka żarłaczami białymi.
Jeden z największych rekinów drapieżnych - żarłacz biały, zwany także rekinem ludojadem - to szalenie agresywna i niebezpieczna dla człowieka ryba. W tym tygodniu, w malowniczo położonej u wybrzeży Republiki Południowej Afryki zatoce False Bay, przekonały się o tym dziesiątki plażowiczów, kiedy na ich oczach ginął turysta z Zimbabwe.
Śmierć na miejscu- Naoczni świadkowie zeznali, że rekin zabił mężczyznę... dosłownie w kilka sekund - mówi Gregg Oelofse z władz Kapsztadu. Wiele osób widziało, jak mierzący około cztery metry rekin miażdżył w szczękach korpus nieszczęsnego pływaka. - Rekin krążył przez chwilę z ciałem mężczyzny, którego ramię wystawało nad powierzchnię lustra wody. Potem zniknął z nim pod wodą, która robiła się coraz bardziej czerwona od krwi - opisuje tragiczną sytuację Phyllis McCartain, która była wtedy na sąsiadującej z miejscem zbrodni plaży Fish Hoek.
Felerne miejsce?
Żarłacz biały, który zabił turystę z Zimbabwe, pływał w grupie 3-4 rekinów. Świadkowie zwrócili uwagę, że kilkukrotnie pokazywały się one tego dnia w okolicach skał, gdzie zginął mężczyzna. W poprzedni weekend, w tym samym rejonie, widziano grupę nawet 8 żarłaczy.
Sparaliżowani strachem
Chwilę po tragicznym w skutkach ataku rekina władze zamknęły wszystkie plaże w zatoce False Bay. Po upływie doby otwarto je ponownie zalecając jednocześnie daleko idącą ostrożność przy korzystaniu z nich. Zdaniem, zajmującej się liczeniem rekinów pojawiających się u wybrzeży RPA, organizacji Shark Spotting jedynym bezpiecznym sposobem jest pływanie w grupach oraz zanurzanie się w wodzie tylko do pasa. Amatorów pływania, mimo że to środek sezonu urlopowego, jest jednakże bardzo niewielu...
- Trzeba być naprawdę idiotą, by teraz wchodzić do wody... - skwitował mieszkający przy plaży Fish Hoek Eddie Roth.
Ludzie im nie smakują
Zdaniem naukowców, mimo etykiety "ludojadów", człowiek nie jest "ulubioną potrawą" żarłaczy białych. Dowodzić temu ma ponoć sposób, w jaki... obchodzą się one z ludźmi. Gdyby bowiem rekiny lubowały się w ludzkim mięsie, to rozrywałyby ciało człowieka na kawałki. Z obserwacji badaczy wiemy natomiast, że żarłacze "tylko" gryzą ludzi. Dokładnie tak, jakby dawały im szansę na przeżycie. Niezbyt dużą prawdę powiedziawszy, ale zawsze!
Kolejna ofiara
Obywatel Zimbabwe, którego ciała w dalszym ciągu nie znaleziono, jest drugą śmiertelną ofiarą rekinów w tym miesiącu w RPA. W ubiegłym roku, żarłacze zaatakowały w RPA sześć osób, z czego tylko dwie przeżyły te spotkania. Przez ostatnie sześć lat organizacja Shark Spotting doliczyła się ponad 570 żarłaczy białych pływających na tyle blisko wybrzeża RPA, że stanowiły one potencjalne niebezpieczeństwo dla kąpiących się w oceanie ludzi.
MW (na podst. AFP)