Najstarsze piwo... prosto z Bałtyku

Nurkowie zamierzali wydobyć z wraku statku, który dwieście lat temu zatonął na Morzu Bałtyckim, butelki szampana. Butelki rzeczywiście wyciągnęli, tylko jak się później okazało ich zawartość się nie zgadzała. Zamiast szlachetnego trunku było w nich... piwo. Ale zdatne do picia.

- To chyba najstarsze, zdatne do spożycia, piwo, jakie wydobyto z wraku statku - powiedział Rainer Juslin, rzecznik lokalnego rządu Wysp Alandzkich, będących autonomiczną prowincją Finlandii. To właśnie w ich pobliżu znaleziono, jak się pierwotnie wydawało, butelki z szampanem.

Wrak pełen skarbów

Jednak już po kliku dniach po tym, jak nurkowie wyciągnęli z wraku, a dokładniej: z tego co z niego zostało, dwustuletniego statku kilkanaście butelek okazało się, że znajduje się w nich nie szampan, lecz piwo. Znalezisko jest o tyle unikatowe, że z tego samego wraku wydobyto w lipcu właśnie butelki szlachetnego trunku i, co najlepsze, ich zawartość także nadawała się do picia.

Piwny, a wcześniej szampański, skarb znaleziono na głębokości około 50 m. Władze Wysp Alandzkich twierdzą, że pochodzi on z niezidentyfikowanego statku, który zatonął około roku 1800.

Skarb warty tysięcy

"Stała temperatura i ograniczony dostęp światła zapewniły optymalne warunki do przechowywania trunku, natomiast ciśnienie wewnątrz butelek uniemożliwiło wodzie morskiej dostanie się do ich wnętrza" - czytamy w oficjalnym komunikacie z odkrycia.

O wartości znaleziska trudno na razie mówić, lecz z cała pewnością jest to bardzo cenny skarb. Już szacunkowa wartość samych butelek po szampanie wynosi kilkadziesiąt tysięcy euro. Rząd Wysp Alandzkich, do których formalnie należy znalezisko, nie zdecydował jeszcze co zrobi ze skarbem.

Reklama

MW, na podst. AFP

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: skarb | butelki | piwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy