Nielegalne pamiątki z wakacji. Tego lepiej nie przywozić

Wyroby ze skorupy żółwia, nalewki z węży, czy kolce jeżozwierza - to zaledwie kilka pamiątek, których nie wolno przywozić z wakacji. "Nie dajmy się oszukać handlarzom, że to legalne produkty " - ostrzega Piotr Tałałaj, rzecznik Izby Celnej.

Słoń
SłońPAP life
Wystawa w Izbie Celnej
Wystawa w Izbie CelnejPAP life

Na warszawskim lotnisku Chopina, w hali odlotów, Służba Celna ustawiła gablotę z przedmiotami, które ktoś próbował przewieźć przez granicę. Są tam skóra tygrysa, głowa niedźwiedzia, noga słonia czy torebka z krokodyla. Ekspozycja ma na celu informowanie turystów przed wylotem, czego nie powinni kupować za granicą. Nielegalne pamiątki są zatrzymywane przez celników. A zdarza się to często:

- Już nawet w samym czerwcu mieliśmy 14 zatrzymań okazów koralowców - mówi Piotr Tałałaj, rzecznik Izby Celnej w Warszawie. - W ciągu roku jest to kilkaset przypadków, a te kilkaset przypadków może kryć za sobą kilkadziesiąt tysięcy okazów - dodaje.

Przewożenie przez granicę nielegalnych przedmiotów najczęściej zdarza się podczas powrotów z Ameryki Południowej, Afryki czy południowej Azji. Są to zwykle pamiątki wykonane ze zwierząt chronionych - galanteria ze skór węży, krokodyli lub waranów, przedmioty z kości słoniowej, rogu nosorożca i kości hipopotamów, a nawet nalewki z węży czy produkty medycyny chińskiej.

Zakazane jest również przewożenie wyrobów: z niedźwiedzi, z dzikich kotów (m.in. rysiów, lampartów, ocelotów, lwów, gepardów i tygrysów), kolców jeżozwierza, a także z antylopy tybetańskiej.

Należy również pamiętać o roślinach. Zakazany jest przewóz: storczyków, kaktusów, wilczomleczy oraz niektórych roślin owadożernych. Dotyczy to zarówno żywych roślin, jak ich cebulek oraz bulw. Oczywiście nie jest to cała lista.

Przewóz przez granicę zwierząt i roślin zagrożonych wyginięciem reguluje Konwencja Waszyngtońska. Obejmuje 34 tys. gatunków zwierząt i roślin. Zawarte są one w trzech załącznikach do konwencji, które różnią się rygorami ochronnymi.

Są także pamiątki, które można przewozić, ale tylko w określonych ilościach. Zalicza się do nich na przykład: kawior z banderolą, którego gramatura nie wynosi ponad 125 g. oraz tzw. pałeczki deszczowe - grzechotki zrobione z kaktusów - ale należy pamiętać, że jedna osoba nie może przewieźć więcej niż trzech sztuk.

Turyści często są oszukiwani przez handlarzy, którzy podczas sprzedaży oferują fałszywe dokumenty z pieczątkami, zapewniając, że wszystko jest legalne. Ponadto, za takie przestępstwo odpowie turysta, a nie osoba, u której został kupiony przedmiot.

- Domeną krajów cywilizowanych jest ochrona środowiska. Kraje biedne, kraje 3-go świata, się tym nie zajmują, bo ich na to nie stać. Przykładem może być chociażby lobbing krajów Afrykańskich, na wszelkich zjazdach czy konwencjach, które próbują wyłączyć słonie spod ochrony. Jest to dla nich biznes - wyjaśnia Piotr Tałałaj.

Niektórych przypadków nie da się usprawiedliwić nieświadomością.

- Mieliśmy próbę przemytu 650 żółwi w dwóch walizkach. Uwiązane były czarną folią, żeby się nie ruszały. Jeden z nich się uwolnił, zaczął ruszać nóżką. Dla kontrolera było to oczywiste - trzeba otworzyć. Wędrowały z Europy południowej, gdzie wykopywane są koparkami, oczyszczane, a następnie trafiają do walizek na przemyt - opowiada rzecznik. Tam kosztuje to grosze, natomiast w Polsce żółwie stepowe to koszt ok. 500 zł.

Wszystkie gatunki zagrożonych zwierząt i roślin chronione są Konwencją Waszyngtońską (CITES), która w Polsce obowiązuje od 1990 r. Mimo tego, że konwencja obowiązuje już od 13 lat, handel zagrożonymi gatunkami roślin i zwierząt stanowi jedno z najbardziej dochodowych przestępstw. Jest trzeci po handlu narkotykami i handlu bronią. Najwięcej pieniędzy z przemytu uzyskuje się poprzez handel kawiorem, wyrobami ze skór krokodyli i węży, medycyną chińską i kością słoniową. Są najdroższe i najczęściej kupowane.

W kłopoty można popaść bardzo łatwo. Przewożenie chronionych gatunków zwierząt lub roślin to przestępstwo, za które grozi kara pozbawienia wolności do 5 lat, a także wysokie kary pieniężne. Najbardziej dotkliwe jest jednak to, że człowiek zostaje skazany i trafia do Krajowego Rejestru Skazanych, gdzie figuruje przez kilka lat.

Aby uniknąć przykrych niespodzianek warto skontaktować się z koordynatorami do spraw Konwencji Waszyngtońskiej - w Izbie Celnej, Ministerstwie Środowiska, czy Ministerstwie Finansów. Jeśli mamy wątpliwości możemy tam zadzwonić lub wysłać zdjęcie, aby mieć pewność, że jest to pamiątka, którą można przywieźć ze sobą do domu.

Iga Krysa

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas