Odkryto rozwiązanie paradoksu Fermiego? Odpowiedź: nie ma oznak inteligencji na Ziemi
Skoro we Wszechświecie mogą potencjalnie istnieć wysoko zaawansowane technologicznie cywilizacje, to dlaczego ich przedstawiciele jeszcze się z nami nie skontaktowali?
Paradoks Fermiego odnosi się do wysokiego prawdopodobieństwa istnienia w kosmosie obcych cywilizacji i jednoczesnego braku kontaktu z ludzkością. Jeśli faktycznie obcy, gdzieś tam są, to dlaczego jeszcze nie możemy potwierdzić ich istnienia?
Do tej pory potencjalnymi rozwiązaniami tej kwestii było to, że początkowe założenia są nieprawidłowe, czyli istnienie wysoko zaawansowanej cywilizacji jest zdecydowanie rzadsze we Wszechświecie lub też, że metody obserwacji są nieodpowiednie, albo że ludzkość szuka niewłaściwych śladów. Jeden z naukowców doszedł jednak do wniosku, że jest, jeszcze jedno wytłumaczenie, dlaczego nie doszło do spotkania, otóż gatunek ludzki może być... za bardzo oddalony, przez co obcy nie wykryli jeszcze na naszej planecie oznak inteligencji.
Według wniosków zawartych w najnowszym zaproponowanym artykule naukowym nasza cywilizacja może być niewystarczająco zaawansowana technologicznie, aby "być wartą poświęcenia uwagi". Oznacza to, że prawdopodobnie obcy (jeśli istnieją) bardziej są zainteresowani znalezieniem oznak technologii, aniżeli znalezieniem samych oznak życia na planecie. Zatem mogli nas po prostu przeoczyć.
W nowym artykule postawiona jest hipoteza, że istnienie życia we Wszechświecie może być bardziej powszechne, niż nam się wydaje. Przy takim założeniu powstaje kolejna kwestia, czyli potencjalne obce cywilizacje stają przed wyborem, z kim się skontaktować, czy z gatunkiem, z którym nie będą się w stanie porozumieć (np. proste formy życia), czy z gatunkiem, z którym rozmowa może pójść stosunkowo "gładko" (dzięki np. zaawansowanej technologii, czy rozwinięciu zdolności komunikacyjnych).
Dr Amri Wandel z Hebrew University of Jerusalem w swoim artykule pisze: "Jeśli planety biotyczne są tak obfite, że sama zdatność do zamieszkania i życie nie zapewniają wystarczającej motywacji do obcej eksploracji międzygwiezdnej, planety z technosygnaturami mogą przyciągać obce cywilizacje do wysyłania sond".
Jednymi z technosygnatur są audycje radiowe, które są jednak całkiem trudne do wyrycia z naszego punktu widzenia. Błękitna Planeta pierwszy raz nadała transmisję radiową, która byłaby wykrywalna w kosmosie mniej niż 100 lat temu. Jak zauważa Wandel, mogły ją wykryć jedynie te cywilizacje, które są oddalone od nas o maksymalnie 50 lat świetlnych, a według Universe Today fale radiowe mogłyby być odebrane w obszarze około 15 000 gwiazd, co jest mniej niż kroplą w bezmiarze Wszechświata.
Jak pisze Wandel: "Prawdopodobieństwo, że cywilizacja znajduje się wystarczająco blisko Ziemi, aby wykryć naszą radiosferę i wysłać sondę kosmiczną, która dotarłaby do Układu Słonecznego, jest obecnie bardzo małe, chyba że cywilizacje są wyjątkowo obfite". Dodaje także, że w galaktyce musiałoby być co najmniej 100 mln inteligentnych cywilizacji, aby sygnały z Ziemi mogły do nich dotrzeć. Patrząc z perspektywy obcego gatunku, nasza "kosmiczna wiadomość" jeszcze się do nich nie przebiła. "Wraz z rozszerzaniem się, prawdopodobieństwo, że ziemska radiosfera odbierze sygnał od obcej cywilizacji, wzrasta z czasem". Jednakże, zanim nastąpi "era kontaktu", może minąć od setek do tysięcy lat.