Połknął go wieloryb. Nagranie zachwyca i... przeraża!
- Nic nie przygotuje cię na połknięcie przez wieloryba - mówi nurek Rainer Schnepf, którego spotkanie z największym żyjącym na Ziemi zwierzęciem było wyjątkowo bliskie.
Do zdarzenia doszło około 25 kilometrów od Port Elizabeth, jednego z najbardziej wysuniętych na południe miast Republiki Południowej Afryki. Schnepf, wraz z kilkuosobową ekipą nurków, nagrywał dla celów dokumentalnych tak zwany szlak sardynek - migrację ławic ryb przyciągających na żer stada ptaków, fok, delfinów, a także rekiny i wieloryby.
Nic nie zwiastowało niespodziewanego finału tej "rutynowej roboty". Warunki pogodowe były świetne, ryby pojawiły się dokładnie tam, gdzie zakładano. Rainer był w trakcie kręcenia ujęcia, w którym przepływa przez sam środek ławicy. Ujęcie zakłóciła niespodziewana ciemność, która spowiła nie tylko obiektyw, ale całe pole widzenia nurka. Po chwili Schnepf poczuł też ogromny nacisk w okolicach swojej miednicy - już wiedział, że znalazł się w paszczy wieloryba.
- Zadziałałem instynktownie. Nabrałem powietrza do płuc, bo spodziewałem się, że zwierzę zanurkuje i być może po jakimś czasie wypuści mnie na sporej głębokości - wspomina mężczyzna dodając, że na dobrą sprawę w momencie połknięcia nawet nie wiedział, gdzie dokładnie się znajduje!
51-latek miał szczęście, że nie "posmakował" wielorybowi. Zwierzę przekręciło się na bok i... wypluło go na powierzchnię!
Świadkowie zdarzenia mówią, że ogromny ssak - podobnie jak Rainer - też wyglądał na przestraszonego i zszokowanego całą sytuacją.
- Musiał pomylić Schnepfa z delfinem! - wyjaśniają.
Wypuszczony przez wieloryba nurek szybko podpłynął do swojej łodzi. Jego pierwsze słowa brzmiały:
- Heinz, masz to?!
Mężczyzna wiedział, że to, co stało się przed chwilą było czymś naprawdę niesamowitym. Dzięki refleksowi fotografa niecodzienna chwila została uwieczniona!
Rainer i świadkowie są przekonani, że nie był to celowy atak wielkiego ssaka.
- Pamiętajcie, one naprawdę nie jedzą ludzi. Wieloryby są spokojne i delikatne. Zdarzenie, do którego doszło to wypadek i coś, czego już nigdy nie zapomnimy - podsumowują.
- To było ciekawe doświadczenie, ale za nic nie chciałbym go powtórzyć. Mogę za to śmiało powiedzieć, że jako jedyny znam wieloryby "od środka"! - mówi ze śmiechem Rainer.