Potwór z Loch Ness: Światło dzienne ujrzała nowa fotografia!
Pandemia koronawirusa, mordercze szerszenie, wypełzające spod ziemi cykady, plaga szarańczy na Bliskim Wschodzie - to tylko niektóre z "atrakcji", jakie przygotował dla nas rok 2020. Czy czeka nas także powrót potwora z Loch Ness? Krążąca po mediach społecznościowych fotografia nie zostawia żadnych wątpliwości...
"Na kilku zdjęciach uchwyciłem częściowo wynurzone stworzenie, które zaraz z powrotem zanurkowało. Jestem zdania, że to wielki sum albo coś jego pokroju" - napisał o zrobionej przez siebie fotografii Steve Challice, który nad słynnym szkockim jeziorem spędzał zeszłoroczne wakacje. Pochwalił się nią dopiero teraz, gdyż dopiero w czasie kwarantanny znalazł czas, aby dokładnie przeglądnąć zawartość karty swojego aparatu.
Zdjęcie opublikowane na jednej z facebookowych grup szybko zaczęło żyć własnym życiem, kiedy część internautów zaczęła dopatrywać się na nim słynnego potwora Nessie.
"Nie sądzę, aby był to potwór z Loch Ness. Musi być na to jakieś logiczne wyjaśnienie" - napisał wraz z informacją, że na jego oko uwieczniony stwór mierzyło około dwa i pół metra długości.
Tysiące internautów na Facebooku i Twitterze zastanawiają się z czym naprawdę mamy do czynienia. Nie brakuje zarówno głosów, że to "ostateczny dowód na istnienie Nessie", jak i... bardzo przekonujących wywodów na temat tego, że zdjęcie zostało poddane obróbce cyfrowej.
Roland Watson, autor bloga w całości poświęconemu zagadce Nessie bezpośrednio skontaktował się z Challisem. Jak sam przyznaje:
"Jeśli fotografia jest autentyczna, to jest to jedno z trzech najlepszych zdjęć Nessie w historii."
Dodaje jednak, że ma sporo wątpliwości, czy przed publikacją zdjęcia nie użyto Photoshopa. Dlatego tak bardzo zależy mu na szczerym wyznaniu Challisa.
Co na to autor fotografii?
"Ja naprawdę myślę, że to po prostu wielka ryba" - odpowiada zarzucającym mu manipulację internautom. Należy w tym miejscu wspomnieć o tym, że Challise z zawodu jest grafikiem komputerowym, dla którego podobna przeróbka zdjęcia nie powinna być najmniejszym kłopotem.
"W zawodzie nie pracuję już od kilku lat" usprawiedliwia się mężczyzna w rozmowie z serwisem SyFy Wire.
Gdzie leży prawda? Zapewne gdzieś w okolicach dna słynnego szkockiego jeziora...