Przekop Mierzei Wiślanej. Jedna z najbardziej krytykowanych inwestycji na ukończeniu
Jeśli chcielibyśmy zrobić listę najbardziej kontrowersyjnych inwestycji budowlanych, Kanał żeglugowy na Mierzei Wiślanej byłby z pewnością w ścisłej czołówce.
Inwestycja, która od lat budzi skrajne emocje, jest już na ukończeniu. Na początku czerwca, na oficjalnej stronie inwestycji poinformowano o rozpoczęciu napełniania śluzy, natomiast informacja z końca ubiegłego miesiąca mówi o jej całkowitym napełnieniu. Choć wszystko wskazuje na koniec prac, to pierwsze statki przepłyną tędy dopiero w 2023 r. Główny cel to skrócenie trasy ze 139 km przez Cieśninę Pilawską do 68 km oraz uniezależnienie przepływu od decyzji strony rosyjskiej. Całość ma też zwiększyć dostępność transportową Elbląga. Łączny koszt inwestycji wyniósł prawie 2 mld złotych.
Co obejmuje inwestycja?
Kanał stanowi część inwestycji, jaką jest budowa drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską wraz z torem wodnym prowadzącym do Elbląga. Jego długość wynosi niespełna 23 kilometry, w tym ponad 10 km na rzece Elbląg i Zalewie Wiślanym, oraz ok. 2.3 km w obrębie Mierzei Wiślanej.
Szerokość mieści się w przedziale od 25 m w najwęższym miejscu do 120 m w najszerszym, gdzie statki będą mogły oczekiwać na przepłynięcie.
W Zatoce Gdańskiej utworzony zostanie port osłonowy składający się z dwóch falochronów. Ochronę przed falami zapewnić mają betonowe bloczki wykonane w technologii XBlockPlus. Umożliwia ona zmniejszenie ilości zużywanych materiałów, dzięki konieczności położenia tylko jednej warstwy zabezpieczeń. Dokładną konstrukcję można zobaczyć na poniższym filmie przedstawiającym zabezpieczenie na zaporze Afsluitdijk w Holandii.
Droga wodna do Elbląga prowadząca przez zbiornik wodny pogłębiona zostanie z 2.5 m do 5 m.
Krytyka inwestycji
Inwestycja od początku jest krytykowana ze względu na negatywny wpływ na środowisko.
Położenie na obszarze Natura 2000, wysokie koszty utrzymania toru wodnego, czy zbyt mała głębokość, która uniemożliwia ruch statków o większym zanurzeniu, to tylko kilka zarzutów. Również okoliczni mieszkańcy nie są zbyt pozytywnie nastawieni, obawiając się o zanieczyszczenie Zalewu oraz zmniejszenie ruchu turystycznego.
Rekompensata dla środowiska
Aby nie blokować możliwości przejścia zwierzętom, zaprojektowano specjalne zejście, które umożliwi im wejście do wody i przepłynięcie 20-metrowego odcinka. Niestety dojście do tego miejsca przebiega przez jezdnię, co może stanowić zagrożenie.
W ramach rekompensaty dla środowiska, z materiału usuniętego z Mierzei usypano wyspę refulacyjną, która przeznaczona będzie na siedliska ptaków. Nasuwa się jednak pytanie, czy te działania rzeczywiście będą realnie rekompensować straty?