„Tam już nie ma wojny?" Albania bezpieczna, ale nie zawsze
Podróżując do Albanii, nadal można spotkać się z opinią, że jest to kraj niebezpieczny, rządzi w nim mafia, a na prowincji panują stare systemy społeczne, w których problemy rozwiązuje się zasadą „oko za oko, ząb za ząb”. Nierzadko Polacy mają wiele obaw i wątpliwości przed przyjazdem do tego kraju. Jak we wszystkim, tak i tutaj prawda nie leży po jednej stronie. Pomimo szybkiego rozwoju gospodarczego Albanii (głównie dzięki branży turystycznej) możemy czuć się tam coraz bezpieczniej, co nie oznacza, że możemy pozwolić sobie tam na wszystko. Przyczyn tego stanu należy dopatrywać się w kulturze i mentalności mieszkańców, jak i w historii współczesnej Albanii.
Więcej o Albanii od strony przestępczego podziemia dowiesz się, oglądając program "Clandestino. Przestępcze podziemie" w najbliższą sobotę 7.08 o godzinie 22:00 na kanale Polsat Doku.
Albania jest młodym krajem. Pojawiła się na mapach Europy dopiero w 1912 roku, a jej granice wytyczone zostały nie przez samych Albańczyków, a włodarzy największych ówczesnych mocarstw: Włochy, Turcję i Austro-Węgry. Minęło wiele lat po I wojnie światowej nim ustabilizowała się sytuacja. Niestety w 1925 doszło do kolejnej rewolucji i aż do 1939 roku w Albanii rządził samozwańczy król Zog I. Najgorsze jednak zaczęło się dziać po zakończeniu II wojny światowej.
Przez ponad 40 lat od 1944 roku do śmierci w 1985 roku rządził krajem Enver Hoxha, komunistyczny dyktator. Podczas jego rządów Albania przystąpiła co prawda do bloku komunistycznych państw, jednak co jakiś czas zrywała stosunki dyplomatyczne z niektórymi, jak z Jugosławią, ZSRR czy Chinami. Od 1968 roku zabroniono Albańczykom wyjeżdżać z kraju, a od 1978 Albania pozostała wyizolowanym od reszty kontynentu państwem, które zaczęło popadać w ogromny kryzys.
Śmierć Hoxhy i późniejszy upadek komunizmu sprawił, że kraj znowu mógł otworzyć się na świat i co najważniejsze, wróciła swoboda obywateli zarówno w sferze gospodarczej, jak i duchowej - wycofano się z komunistycznej polityki laicyzacji kraju i można było wyznawać swobodnie swoją religię.
Albańska rewolucja piramidowa z 1997 roku
Panujące stereotypy o Albanii nie są właśnie związane z okresem komunizmu, ale z tym, co się wydarzyło po jego upadku. Lata 90. były czasem, kiedy Albańczycy nabrali wiatru w żagle i sądzili, że szybko się wzbogacą.
Tak samo sądziły elity polityczne oraz właściciele funduszy opartych na piramidach finansowych. Całkowicie zrujnowana gospodarka Albanii nie potrafiła się odbudować po dekadach zamknięcia na świat. Znaczącą część przypływających pieniędzy do kraju stanowiły przelewy diaspory albańskiej z Włoch i innych krajów.
Albańczycy nie mieli w co zainwestować gotówki z zagranicy. W latach 1995-1996 roku pojawiły się na rynku fundusze, które oferowały zainwestowanie pieniędzy przy oprocentowaniu znacznie wyższym niż w bankach. Fundusze bazowały na piramidach finansowych, ale okazały się niezwykle popularne, aż nawet sami politycy (głównie z powodów kampanii wyborczej i chęci przypodobania się ludziom) zalecali obywatelom inwestowanie. Niektórzy nawet sprzedawali własne domy, aby móc zainwestować. Dwa największe fundusze Gjallica i Xhaferi zgromadziły środki o wartości kilkuset milionów dolarów każdy.
Na początku 1997 roku fundusze zaczęły bankrutować jeden po drugim. W nocy z 9 na 10 stycznia z miasta Wlora wypłynęła motorówka ze zgromadzonymi środkami przez fundusze Gjallica i Xhaferi. Łącznie na krachu piramid Albańczycy stracili ponad 1,2 miliarda dolarów, co na tak niewielki i wciąż rozwijający się kraj jest kwotą niebagatelną!
Po tym, jak duża część obywateli straciła majątek życia, zaczęła się rewolucja. Ze złości i prawdopodobnie nie widząc innego rozwiązania, Albańczycy siłą obalili swój rząd. W kraju zapanował totalny chaos. Z powodu niewydolności instytucji publicznych i policji, władzę w niektórych rejonach kraju objęły niewielkie bandy.
Zamieszki trwały całą wiosnę. W ciągu całego roku w wyniku walk zbrojnych zginęło 1500 osób. Okradziono wówczas 1200 magazynów zbrojnych, które były spuścizną po okresie zbrojenia się w czasach komunizmu. Zniknęło ze składów ponad 650 tysięcy sztuk broni palnej, którą wykorzystały zarówno bandy jak i zwykli obywatele rozzłoszczeni na sytuację w kraju.
Obrazki z tamtych dni do dzisiaj przysłaniają nieco obraz Albanii, jako kraju, gdzie jest bezpiecznie, a na ulicy nie czyha nikt z kałasznikowem. Jednak nie tylko rewolucja piramidowa spowodowała, że do dzisiaj o tym kraju mówi się dwojako.
Więcej o Albanii od strony przestępczego podziemia dowiesz się, oglądając program "Clandestino. Przestępcze podziemie" w najbliższą sobotę 7.08 o godzinie 22:00 na kanale Polsat Doku.
Handel narkotykami i grupy mafijne w Albanii
Po upadku komunizmu w Albanii powstały pierwsze organizacje mafijne, które zajmowały się najpierw przemytem marihuany, a potem jeszcze nielegalnym handlem ludźmi i bronią. Jednak to narkotyki stały się najbardziej lukratywnym zajęciem dla mafii. Działały one prężnie do początku lat 2000 dostarczając heroinę i inne substancje psychoaktywne do takich krajów jak Holandia, Belgia, Hiszpania czy Niemcy.
Albańska mafia była silnie połączona swoimi strukturami z włoską z tą różnicą, że mafiosi z Albanii nie należeli najczęściej do konkretnych klanów, a byli luźno związaną grupą, którą łączył jeden cel - szybki zysk na nielegalnym handlu.
Chociaż nadzwyczaj często nawet dzisiaj w niektórych miastach kraju potrafi wybuchnąć bomba lub czyjś samochód zostaje wysadzony w powietrze, to nie ucierpi w tym żaden zwykły obywatel. Nadal istnieją porachunki między przemytnikami, zamachy na sędziów, prokuratorów czy gangsterów. W codziennym życiu w Albanii panuje jednak zasada, że jak nie robimy nikomu nic złego, to żadna krzywda nas nie dosięgnie.
Kanun i honor Albańczyka
W Albanii panowało przez długie lata brutalne prawo Kanunu, które polegało na "krwawej zemście". Uproszczając, jeśli ktoś z danej rodziny został zamordowany, zraniony czy znieważony, to osoba z rodziny pokrzywdzonego miała obowiązek zemsty. Prawo to tyczyło się tylko mężczyzn i nastolatków powyżej 16 roku życia.
Kanun ma wielowiekową historię, ale zarówno król Zog I, jak i reżim komunistyczny mocno zwalczały tą tradycję. Obecnie za rytualną zemstę można dostać karę 40 lat więzienia. Niestety zdarzają się jeszcze dzisiaj w północnej Albanii w niewielkich wioskach odciętych od świata krwawe zamachy na mężczyzn.
Albańczycy są bardzo przywiązanym do tradycji narodem. Wiele rzeczy nadal tutaj "wypada robić", bo "co ludzie powiedzą", a opinia w społeczności jest niezwykle ważnym elementem życia w tym kraju. Mieszkanie z drugą połówką przed ślubem, imprezowanie do późnych godzin nocnych, kiedy jest się matką z kilkorgiem dzieci, noszenie podartych spodni na ulicy - takie zachowania mogą być źle odebrane w Albanii. Oczywiście obywatele mogą cieszyć się pełną swobodą, ale zdanie innych ludzi i sprawy honoru są w mentalności Albańczyków na bardzo wysokim miejscu.
Czy w Albanii jest bezpiecznie?
Rozwój branży turystycznej i powstanie nowych resortów hotelowych na wybrzeżu Albanii przyciągnęło wielu turystów. Albańczycy coraz bardziej pragną, aby być częścią Europy nie tylko geograficznie, ale również pod kątem społecznym. Niestety nadal turyści, zwłaszcza w zatłoczonych miejscach, mogą okazać się ofiarami drobnych kradzieży. Na szczęście takie sytuacje dzieją się już coraz rzadziej.
Ambasada Polski w Albanii również przestała przestrzegać przez większymi niebezpieczeństwami panującymi w kraju. O tym, że w Albanii możemy czuć się swobodnie, świadczą także słowa nielicznych Polaków zamieszkujących ten kraj.
- W Albanii po zmroku czuję się bezpieczniej, niż na moim katowickim osiedlu - pisze Roksana, autorka bloga Albaniapopolsku.pl, która mieszka w tym kraju od 13 lat - Jesteś dobrym człowiekiem, żyjesz swoim życiem i nikogo nie krzywdzisz? Zatem również otrzymasz wiele serdeczności i dobra w zamian. Uniwersalne zasady życia w społeczeństwie. Pokłócisz się z kimś? I co z tego. Ludzie się kłócą na całym świecie.
- Naprawdę mogę iść w środku nocy po ulicy i nie stanie mi się krzywda. Nie muszę trzymać mocno torebki, bo nikt mi jej z rąk nie wyrwie. A zaczynam się zastanawiać, co mogłoby się wydarzyć jak przyjadę do Polski z moim mężem (przyp. red. Albańczykiem), albo jak moja córka powie coś do mnie po albańsku w autobusie.
Stereotypy nierzadko działają krzywdząco na dany kraj. Albania zdaje się spod nich dzielnie wydostawać i prezentować się jako otwarty kraj, w którym możemy czuć się bezpiecznie i swobodnie.
Więcej o Albanii od strony przestępczego podziemia dowiesz się, oglądając program "Clandestino. Przestępcze podziemie" w najbliższą sobotę 7.08 o godzinie 22:00 na kanale Polsat Doku.
Przeczytaj też:
Wakacje w Albanii a koronawirus
Odkrywamy Bałkany