Wilkołak grasuje w Brazylii?
W kilku wsiach wiejskiego regionu Taua w brazylijskim stanie Ceara doszło do niewyjaśnionych włamań do budynków gospodarczych, po których zniknęło wiele owiec.
Wkrótce takie zajścia się powtórzyły i zaczęto mówić, że to dzieło... wilkołaka.
Miejscowa policja w tej sprawie oficjalnie odnotowała zeznania dwojga świadków. 7 lipca, według kobiety, której danych policja nie ujawniła, zobaczyła ona nocą "pół człowieka, pół wilka". Następnego dnia taką samą postać widział 12-letni chłopiec. Z zeznań obojga wynika, że tajemnicze stworzenie było bardzo brzydkie i
bił od niego silny zapach siarki.
Sprawa stała się głośna, tym bardziej, że szkody poczynione przez domniemanego wilkołaka były jak najbardziej realne.
- Uważamy, że za tymi zajściami stoi człowiek używający maski wilkołaka, aby odstraszyć ludzi. Tutejsi mieszkańcy, to niewinne dusze, ludzie naiwni, którzy łatwo wierzą w takie opowieści - oświadczył na konferencji prasowej Marcos Sandro Lira, przedstawiciel lokalnych władz. - Policja w ramach śledztwa sprawdza, czy za kradzieżami owiec i włamaniami nie stoi grupa przestępców, która chce zapewnić sobie bezkarność udając wilkołaki. Zapewniam, że chodzi o zwyczajną sprawę kryminalna, a nie pojawienie się jakieś nadprzyrodzonej istoty.
Brazylijskie media wskazują, że to kolejny przypadek paniki na prowincji wywołanej opowieściami o wilkołakach i innych niezwykłych strasznych stworzeniach.
Podobne dni pełne grozy,
co w Taua, w kwietniu tego roku przeżywali mieszkańcy Santana do Livramento i Rio de Janeiro Grande do Sul położonych na południu kraju. Wtedy lokalny kapłan, liczący 71 lat ksiądz Valerio Silveira, głosił potrzebę zbiorowych modłów, aby odegnać Zło. Rozdawał też wiernym krucyfiksy pomalowane czerwoną farbą symbolizującą krew. Miała to być niezawodna "przeciwwilkołacza" ochrona. Nie wiadomo, czy to właśnie "krwawe krzyże" zadziałały, ale w tym regionie nie odnotowano później żadnych manifestacji groźnych bytów.
Tadeusz Oszubski