Wózkiem inwalidzkim na autostradę. Nieoczekiwana reakcja policji
Kierowcy na zatłoczonej autostradzie na Gran Canarii przecierali oczy ze zdumienia, gdy zobaczyli, co było powodem powstania gigantycznego zatoru w tunelu. Otóż lewym pasem, z prędkością 10 km/h mknął elektryczny wózek inwalidzki prowadzony przez zadowolonego z siebie emeryta.
75-latek postanowił oszczędzić trochę czasu i wybrał najszybszą drogę powrotu do domu - czyli autostradę. Plan, który wydawał mu się genialny, spowodował jednak sporo zakłóceń w ruchu. I to z kilku powodów.
Po pierwsze - jechał z prędkością 10 kilometrów na godzinę.
Po drugie - poruszał się lewym pasem.
Po trzecie - nie miał włączonych świateł w tunelu.
A po czwarte - w ogóle nie powinien się tam znaleźć.
Na lokalnym komisariacie rozdzwoniły się telefony, a w tunelu na autostradzie rozbrzmiało echo klaksonów. Niewzruszony kierowca wózka inwalidzkiego nic jednak nie robił sobie z sygnałów ostrzegawczych i dalej podążał "szybszym" pasem w drodze do obranego celu.
Zawiadomiona o wyczynie emeryta policja, spokojnie czekała na niego przy wyjeździe z tunelu i bezpiecznie sprowadziła na pobocze. Starszy pan był kompletnie nieświadomy tego, że popełnia poważne wykroczenie drogowe, ryzykując przy tym własne życie i bezpieczeństwo innych uczestników ruchu drogowego.
Jaka zatem kara spotkała niefrasobliwego 75-latka? I tutaj reakcja policji może was zaskoczyć, bowiem funkcjonariusze odstąpili od ukarania go mandatem i bezpiecznie odstawili do domu.
Jak stwierdzili, każdy zasługuje w życiu na swoje 15 minut sławy...