Zabawia się z lawą, oswaja wulkany. Bryan Lowry wie, jak igrać z ogniem

Bryan Lowry to całkowite zaprzeczenie słów "nie igraj z ogniem". Pochodzący z Michigan amerykański podróżnik i bloger szczególnie upodobał sobie dokumentowanie wulkanicznych erupcji w Parku Narodowym Wulkany Hawai'i. Jego filmy pozwalają nam naocznie przekonać się, jak piękną, a zarazem niszczącą siłą jest wypływająca z wulkanu lawa. Filmy Bryana w większości realizowane są w jakości HD, a akcja choć przeważnie nie jest zbyt wartka, potrafi zahipnotyzować widza.

Bryan Lowry to całkowite zaprzeczenie słów "nie igraj z ogniem". Pochodzący z Michigan amerykański podróżnik i bloger szczególnie upodobał sobie dokumentowanie wulkanicznych erupcji w Parku Narodowym Wulkany Hawai'i. Jego filmy pozwalają nam naocznie przekonać się, jak piękną, a zarazem niszczącą siłą jest wypływająca z wulkanu lawa. Filmy Bryana w większości realizowane są w jakości HD, a akcja choć przeważnie nie jest zbyt wartka, potrafi zahipnotyzować widza.

Coke and Lava
Zdecydowanie najpopularniejszy film Bryana. Od 21 stycznia tego roku obejrzało go już prawie 10 milionów ludzi! Co w nim takiego fascynującego? Niby nic. Płynąca lawa powoli zatapia dwie puszki Coca-Coli. Jednak patrząc na to, jak natura brutalnie rozprawia się z kawałkiem aluminium, nie sposób oderwać oczu od ekranu.
"W ten sposób zwracam surowce, które zabraliśmy Matce Ziemi" - komentuje Bryan i dodaje z poczuciem humoru "Nie próbujcie tego w domu! Choć jeśli do waszego domu wdziera się lawa, to z pewnością naśladowanie mnie jest najmniejszym z waszych problemów".

Reklama


Ravioli & Lava
Tym razem na drodze rozgrzanej lawy Bryan stawia puszkę wołowego ravioli w sosie pomidorowo-mięsnym. To swego rodzaju rekompensata dla tych, którzy byli rozczarowani poprzednim wideo z puszką Coca-Coli, spodziewając się efektownej eksplozji. Na filmiku z ravioli widzowie nareszcie doczekują się upragnionego wybuchu, a wystrzelone i rozrzucone mięso skwierczy na rozgrzanej magmie...


Monster Energy Call of Duty Ghosts and Lava
I kolejna eksplozja! Tym razem wywrócona przez lawę puszka wybucha ku wyraźnej uciesze komentujących. Bryan jak zwykle dość beznamiętnie opisuje swoje wideo, tłumacząc że wycieki lawy to w hawajskim parku rzecz całkowicie naturalna, a podkładanie puszki nie jest zaśmiecaniem rezerwatu, bo gorąca lawa przerabia na molekuły wszystko, co napotka na swojej drodze.

Lava Flow Hawaii Kilauea Volcano
Przepiękne sceny nagrane w grudniu 2011 roku. Bryan wykorzystuje swoją nową kamerę GoPro, aby pokazać nam jak lawa wpływa do oceanu. Podchodząc bardzo blisko magmy ryzykuje zdrowiem, na szczęście cierpią tylko podeszwy w jego butach. "Roztopiły się kompletnie. To była ich ostatnia wycieczka" - pisze autor.

Kilauea Volcano Kamoamoa Eruption
Wyprawa Bryana na wulkan Kamoamoa. Nasz bohater znów aż sam prosi się o kłopoty, podchodząc pod szczelinę, z której wystrzeliwują rozgrzane do czerwoności fragmenty lawy. To, że żaden go nie trafia, to istny cud. Sam Bryan ostrzega, żeby samemu pod żadnym pozorem nie decydować się na podobne wycieczki. "Czychające tu niebezpieczeństwa mogą zabić każdą niedoświadczoną osobę. Ja znam ten wulkan bardzo dobrze i mogę sobie pozwolić na znacznie więcej".

Lava Burns Highway

Jeden z wcześniejszych filmów Bryana. Jakość nieco gorsza, ale i tak warto zobaczyć, jak lawa wdziera się na autostradę. Autor zapewnia, że tego typu zjawiska są częste i choć płonąca szosa wygląda dość przerażająco, to takie zjawisko można bezpiecznie fotografować z bliskiej odległości. "Oczywiście wkładanie głowy w ogień nie jest dobrym pomysłem, ale krawężniki i asfalt nie są rozgrzane od temperatury lawy".






INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: lawa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy