Iran ośmieszył Rosję. Putin wściekły na decyzję Teheranu

Ostatni odwetowy atak Izraela na Iran zakończył się zniszczeniem praktycznie wszystkich zainstalowanych tam rosyjskich systemów obrony powietrznej S-300. Iran stał się całkowicie bezbronny. Teraz Teheran ogłosił, że nie zakupi już więcej rosyjskich systemów obrony. To potężny cios dla Putina.

Iran nie chce rosyjskich systemów obrony S-400
Iran nie chce rosyjskich systemów obrony S-400Ministerstwo Obrony Rosji/Mil.RU123RF/PICSEL

Izrael dokonał niesamowicie skutecznego ataku odwetowego na Iran. W wyniku niego, armia straciła praktycznie wszystkie rosyjskie systemy obrony powietrznej S-300. Władze w Teheranie z wielkim bólem przyjęły te smutne wiadomości i na tej podstawie podjęto kontrowersyjną decyzję, że więcej nie kupią już od Moskwy systemów obrony.

W mediach cytowana jest wypowiedź zastępcy sił powietrzno-kosmicznych Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC). Co niezwykłe, nie chodzi tu tylko o starsze systemy S-300, ale również najnowsze S-400, które na ogromną skalę Rosja wykorzystuje do obrony swoich strategicznych obiektów. Władze Iranu uważają, że ta broń obronna jest całkowicie bezskuteczna wobec najnowszych izraelskich pocisków wystrzeliwanych z amerykańskich myśliwców F-35 Lightning II.

Iran ośmieszył Rosję. Władze nie chcą ich systemów obrony

To potężny cios dla Władimira Putina. W końcu Iran jest wielkim sojusznikiem Rosji. Na kilka tygodni przed atakiem odwetowym Izraela na Iran, Moskwa w ramach przyjaźni wysłała do Teheranu kilka zestawów systemów S-400. Wszystko wskazuje na to, że również i one zawiodły. Dlatego władze Iranu zdecydowały się zainwestować w rozwój własnych systemów i sprzęt pochodzący np. z Chin, który powstał z myślą właśnie o neutralizacji amerykańskiej broni.

Już sama wojna na Ukrainie pokazała, jak najnowocześniejsze rosyjskie systemy obrony powietrznej S-400 nie są tak skuteczne, jak reklamują je Rosjanie. Okazuje się, że sama armia Kremla udowodniła, że bardzo łatwo je zniszczyć za pomocą amerykańskich systemów HIMARS. W sieci pojawił się film, na którym uwieczniono moment ukraińskiego ataku na te systemy za pomocą HIMARS.

Izrael zniszczył praktycznie wszystkie systemy obrony Iranu

Rosyjscy operatorzy zlokalizowali cele i odpalone zostały pociski, które miały za zadanie je zneutralizować. System S-400 Triumf ma radzić sobie z wrogimi samolotami, pociskami manewrującymi i rakietowymi pociskami balistycznymi o zasięgu nawet 3500 kilometrów. Tymczasem można zobaczyć, że przynajmniej jeden pocisk z GMLRS uderzył w miejsce stacjonowania systemów obrony S-400 i dokonał tam szkód, zatem nie jest to tak niezawodna i skuteczna broń przeciwlotnicza, jak prezentuje ją Kreml.

Od początku wybuchu wojny na Ukrainie, nasi sąsiedzi zniszczyli co najmniej 211 rosyjskich systemów obrony powietrznej. Ocenia się, że wśród nich znajduje się po kilkanaście systemów S-300 i S-400. Ta broń obronna w pełnym zestawie z wyrzutniami i radarami może kosztować nawet miliard dolarów.

Iran nie chce rosyjskich systemów S-300 i S-400

Armia Rosji obecnie może mieć 10 pułków wyposażonych w tę broń. Atrybutem systemu S-400 Triumf jest jego duży zasięg. W przypadku S-300 jest to 100 kilometrów, a pociski z S-400 mogą niszczyć cele w promieniu nawet 250 kilometrów. Ta broń ofensywno-defensywna została opracowana przez Centralne Biuro Konstrukcyjne Ałmaz-Antiej i wdrożona do rosyjskiej armii w 2007 roku.

S-400 może korzystać z czterech nowych typów rakiet, tj. 48N6E3 (rakiety dalekiego zasięgu 240 kilometrów), 40N6 (rakieta dalekiego zasięgu 400 kilometrów do zwalczania samolotów kontroli i wczesnego ostrzegania AWACS, JSTARS), 9M96E i 9M96E2 (rakiety jednostopniowe o zasięgu odpowiednio 40 i 120 kilometrów) oraz rakiet używanych przez poprzedni system S-300PMU2 Faworit (48N6E, 48N6E2). Co istotne, system S-400 może być uzbrojony w zestaw różnych rakiet, co znacznie zwiększa możliwości jego dopasowania do zagrożenia.

Odbudowa katedry Notre-Dame w Paryżu ukończona. Ponowne otwarcie 8 grudniaAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas