Zgubili psa na największym lotnisku świata. Jego właścicielka błaga o pomoc

Sześcioletnia suczka Maja miała trafić najwyżej na kilkanaście godzin do specjalnego pomieszczenia na lotnisku w Atlancie, gdyż jej właścicielka miała problemy z wizą. Niestety pies uciekł pracownikom i prawdopodobnie biega po pasach startowych. Poszukiwania suczki przypominają szukanie igły w stogu siana ze względu na monstrualne rozmiary lotniska.

  • Sześcioletnia suczka Pauli Rodriguez o imieniu Maja została zagubiona przez pracowników Delta Airlines i nadal jest poszukiwana
  • Pasażerka przyleciała z Mają na lotnisko w Atlancie, ale została odesłana (bez psa) do domu z powodu problemów z wizą
  • Właścicielka Mai ma cały czas nadzieję, że suczka zostanie znaleziona

Mieszkająca na Dominikanie Paula Rodrigez postanowiła spędzić dwa tygodnie wakacji w Stanach Zjednoczonych. Na kilka miesięcy przed podróżą zarezerwowała lot z Dominikany do San Francisco kupując bilety linii lotniczych Delta Airlines.

Reklama

W podróż wybrała się wraz ze swoją ukochaną suczką Mają, o czym wcześniej powiadomiła przewoźnika płacąc także dodatkową opłatę przewidzianą za transport psa. Kłopoty zaczęły się wtedy, kiedy 18 sierpnia wylądowała na lotnisku w Atlancie, skąd miała mieć kolejny lot do San Franciso. Okazało się, że jej wiza turystyczna straciła ważność i zgodnie z przepisami musi następnego dnia powrócić na Dominikanę, nie ma także prawa opuszczać lotniska. Pracownicy straży granicznej zaprowadzili ją do aresztu i odebrali jej ukochaną suczkę. 

Zapewnili kobietę, że Maja trafi do specjalnego pomieszczenia dla piesków, gdzie będzie całkowicie bezpieczna. Powrotny lot Pauli Rodrigez na Dominikanę miał odbyć się następnego dnia o 10.20. Paula Rodrigez zapytała, gdzie jest jej ukochana suczka. Od pracowników lotniska dowiedziała się, że suczka będzie czekała na nią przed bramką do odprawy przed lotem. 

Kiedy już przyszedł czas odprawy, okazało się, że nikt nie ma pojęcia, gdzie jest suczka. Jej właścicielka była zrozpaczona, ale pracownicy lotniska uspokajali ją, że wszystko się wyjaśni.

W tej sytuacji kobieta zdecydowała się wrócić na Dominikanę bez psa. Następnego dnia wraz ze swoją matką zaczęły pytać władze linii lotniczej, kiedy Maja powróci do domu, ale nikt nie był w stanie udzielić jej żadnej informacji. Po jej psie zaginął wszelki ślad.

Dopiero dwa dni później została wezwana do siedziby Delta Airlines, gdzie poznała okrutną prawdę o kulisach zaginięcia sześcioletniej suczki. Okazało się, że przerażone zwierzę wykorzystało chwilę nieuwagi opiekunów - Maja wyskoczyła ze specjalnego lotniskowego samochodu do przewożenia zwierząt i pobiegła na jeden z pasów startowych.

Linie lotnicze Delta Airlines zaproponowały 1800 dolarów rekompensaty za zagubienie psa, ale Paula Rodrigez chce zrobić wszystko, aby znaleźć swoją czworonożną przyjaciółkę. 
Na lotnisko w Atlancie poleciała matka Pauli Rodrigez, która na własną rękę rozpoczęła poszukiwania zaginionej suczki. Władze lotniska przejrzały zapisy z kamer monitoringu, ale nadaremnie. Okazało się, że największym problemem jest rozmiar lotniska w Atlancie.

Port lotniczy Atlanta Hartsfield-Jackson to prawdziwy gigant - zajmuje imponujące 1528 hektarów. Lotnisko znajduje się w Atlancie w stanie Georgia i jest największym na świecie lotniskiem międzynarodowym, które w ciągu roku obsługuje około 107 milionów pasażerów. 

Znajduje się tutaj pięć pasów startowych i jest to jedyne lotnisko na świecie, na którym jednocześnie mogą lądować trzy samoloty. Znalezienie na tak rozległym terenie małej suczki będzie ekstremalnie trudne, ale jej właścicielka ma nadzieję, że zdarzy się cud. - Cały czas na nią czekam i wiem, że ona do mnie wróci - powiedziała w wywiadzie dla telewizji CNN.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pies | Delta Airlines
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy