Bruksela – miasto urzędników, czekolady i siusiającego trio

Stolica Belgii bywa nazywana także Stolicą Europy, ponieważ to tu swoje siedziby ma wiele instytucji europejskich z Parlamentem Europejskim i Radą Europy na czele. Mieszka tu i pracuje 40 000 europejskich urzędników - w tym jeden z naprawdę przedziwnym zadaniem! Obowiązują trzy oficjalne języki, a według szacunków przyjezdni stanowią około 60% brukselczyków. Mimo tego miasto zachowało swój unikalny charakter i tożsamość kulturową oraz może poszczycić się kilkoma zabytkami o światowej sławie.

W stolicy Belgii sposobów na spędzenie wolnego czasu nam nie zabraknie
W stolicy Belgii sposobów na spędzenie wolnego czasu nam nie zabraknie123RF/PICSEL

Każdy turysta odwiedzający Brukselę powinien zobaczyć główny plac miasta - Grand Place, rezydencję belgijskiej rodziny królewskiej - Palais Royal i słynne Atomium, czyli futurystyczną budowlę wzniesioną na wystawę światową w latach 50. na wzór powiększonego miliardy razy atomu.

Miasto oczywiście ma także inne ciekawe miejsca znajdujące się nieco poza utartym szlakiem, które chcielibyśmy wam pokazać. Co ciekawego do zobaczenia kryje przed nami Bruksela?

Stolica komiksu

Nie potrafimy tego wytłumaczyć, ale Bruksela swobodnie mogłaby uchodzić za światową stolicę komiksu. W głowach tutejszych artystów zrodziły się pomysły między innymi na Smerfy, Lucky Luke’a, czy Tintina. Być może wam uda się rozwikłać tę tajemnicę, jeśli podążycie za naszymi komiksowymi rekomendacjami.

Pierwsza z nich to tematyczny spacer po centrum miasta nazywanym przez mieszkańców Pentagonem. Na murach kamienic od wczesnych lat 90. powstają efektowne, wielometrowe murale inspirowane przygodami komiksowych bohaterów. Do odkrycia macie ponad 50 dzieł ulicznej sztuki, a mapę z ich rozmieszczeniem możecie zdobyć w centrum informacji turystycznej.

Atomium to interesująca konstrukcja na mapie miasta
Atomium to interesująca konstrukcja na mapie miasta123RF/PICSEL

To ciekawy sposób na pierwsze kroki w mieście dla całej rodziny. Szczególnie, że malunki przedstawiające dziennikarza-detektywa Tintina i jego nieodłącznego towarzysza psa Milusia powitają was już na dworcu Bruxelles-Midi.

Jeżeli mieliście trudności z rozpoznaniem wszystkich rysunkowych postaci, to może to być dobry powód, by odwiedzić Centrum Belgijskiego Komiksu, gdzie dowiecie się wszystkiego o historii i współczesności tej sztuki. W Centrum znajduje się wystawa stała, odbywają się wystawy czasowe, a także działa biblioteka i czytelnia komiksów z 3000 tysiącami rysunkowych książeczek w 36 językach.

Atrakcją jest również sam gmach, niegdyś magazyn przedsiębiorstwa tekstylnego, w którym mieści się instytucja. To doskonały przykład architektury Art Nouveau, tu w wyobrażeniu architekta Victora Horty, z którego słynie Bruksela. Rozkwit tego stylu przypadł na czasy długiego panowania króla Leopolda II w drugiej połowie XIX wieku.

Starówka Brukseli zachęca do spacerów, zwłaszcza w czasie zachodu słońca
Starówka Brukseli zachęca do spacerów, zwłaszcza w czasie zachodu słońca123RF/PICSEL

Co zjeść w Brukseli?

Głodni? W Brukseli nie będziecie narzekać na brak możliwości. W mieście na jeden kilometr kwadratowy przypada ponad 50 restauracji, a wiele z nich należy do światowej czołówki. My jednak robimy sobie tylko krótką przerwę w zwiedzaniu, by skosztować ulubionej lokalnej ulicznej przekąski. Krótką, ale tylko pod warunkiem, że nie poprosicie miejscowych o rekomendację.

Ponoć, jeśli chcesz skłócić Belgów na cały dzień, to wystarczy zapytać ich, gdzie serwowane są najlepsze frytki. Belgijskie frytki, czyli krojone w grube na 1 cm (w odróżnieniu od cieńszych francuskich) słupki ziemniaków smażone w głębokim oleju i podawane w charakterystycznych papierowych rożkach.

Niby nic szczególnego, ale Belgowie uczynili z przyrządzania frytek sztukę. Produkują je ze specjalnej odmiany ziemniaków. Smażą dwukrotnie w unikalnej mieszaninie oleju zawierającej tłuszcz koński i wołowy oraz podają z sosami domowej roboty, których receptury często strzegą pilnie, jak największego sekretu. W 2014 roku po udanej akcji społecznej Belgijskie Frytki zostały nawet wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO!

"Do zobaczenia..." w BrukseliIPLA

Siusiające trio

Mamy dla was jeszcze jeden tematyczny spacer. Z pewnością odwiedzając Brukselę, odwiedzicie także słynnego siusiającego chłopca - fontannę Manneken Pis. Licząca sobie 61 cm rzeźba z brązu to symbol miasta od 1619 roku. Figurka doczekała się imponującej kolekcji strojów na wszelakie okazje.

Belgowie przebierają ją blisko 130 razy w roku, a przewidywane stylizacje można odczytać z regularnie publikowanego grafiku. Od 1756 roku władze miasta zatrudniają specjalnego urzędnika odpowiedzialnego za przebieranie ulubieńca Brukselczyków.

Nie każdy wie, że Manneken Pis ma rzeźbę-siostrzyczkę. Przy rzadko odwiedzanym zaułku Impasse de la Fidélité, niedaleko Rue des Bouchers i słynnej Délirium Café stoi skromna fontanna Jeanneke Pis przedstawiająca siusiającą dziewczynkę. To współczesna sztuka stworzona w szczytnym celu. Każda moneta wrzucona do fontanny zasila fundusz dobroczynny wspierający badania nad nowotworami.

Rodzeństwo ma także maskotkę. Zinneke Pis to uroczy piesek z brązu, który jakby nigdy nic załatwia swoją potrzebę na rogu ulic Rue des Chartreux i Rue du Vieux Marché. Piesek stanął tu w 1998 roku, a jego autor Tom Frantzen w ten sposób upamiętnił swojego własnego czworonożnego przyjaciela, z którym zwykł przechadzać się po okolicy. Kundelek - mieszaniec ma w surrealistyczny sposób i charakterystycznym dla Belgów przymrużeniem oka ma symbolizować wielokulturowość miasta.

Rzeźbę siusiającego chłopca fotografują miliony turystów rocznie
Rzeźbę siusiającego chłopca fotografują miliony turystów rocznie123RF/PICSEL

Belgijska czekolada

Oprócz frytek Belgia słynie także z czekolady. Sklepy z kuszącymi kreatywnością, zapachem i różnorodnością smaków czekoladkami znajdują się na każdym rogu. My polecamy wizytę w Miasteczku Belgijskiej Czekolady zlokalizowanym w starej fabryce słodyczy marki Victoria.

Podczas wizyty z przewodnikiem dowiecie się wszystkiego o sztuce produkcji czekoladek, począwszy od uprawy kakaowca, po aromatyczne pralinki. Na dziedzińcu tego nietypowego muzeum jest nawet szklarnia, gdzie odtworzono tropikalne warunki i uprawiane są sadzonki roślin dających cenne owoce.

Warto z wyprzedzeniem zapisać się na kurs produkcji czekolady, podczas którego sami przygotujecie słodki przysmak, który wkrótce rozpłynie się wam w ustach.

Niejeden dałby się przekonać do spróbowania prawdziwej brukselskiej czekolady
Niejeden dałby się przekonać do spróbowania prawdziwej brukselskiej czekolady123RF/PICSEL

Muzea w Brukseli

Nasza tradycyjna muzealna rekomendacja to kolejna perła brukselskiej secesji. W budynku przy Rue Montagne de la Cour 2 wcześniej mieściły się między innymi luksusowy hotel i dom handlowy Old England. Dziś oprócz wyszukanej architektury króluje tam dźwięk.

W Muzeum Instrumentów Muzycznych poznacie ponad 1500 instrumentów z całego świata. Do najcenniejszych okazów należy jedyna istniejąca kopia Luthéalu Ravale’a, czy pokaźnych rozmiarów, chińskie, kamienne dzwony.  Atrakcją dla odwiedzających jest laboratorium dźwięku, gdzie mogą sami wypróbować brzmienie różnych instrumentów.

Budynki Unii Europejskiej również warto obejrzeć. W końcu to miejsce pracy aż 40 000 urzędników
Budynki Unii Europejskiej również warto obejrzeć. W końcu to miejsce pracy aż 40 000 urzędników123RF/PICSEL

Atrakcje poza Brukselą

Z brukselskich dworców autobusowych i kolejowych można wybrać się na mnóstwo ciekawych wycieczek. Możemy odwiedzić choćby miasto piwa, kanałów i średniowiecznej architektury - Brugię albo światową stolicę brylantów i drugi największy port w Europie - Antwerpię. My polecamy zupełnie nieoczywisty kierunek, gdzie poznacie wymierający zawód w Europie.

Choć narodowy przysmak Belgów to mule, my znaleźliśmy dla was inną atrakcję związaną z owocami morza. Niedaleko francuskiej granicy, w nadmorskiej miejscowości Oostduinkerke wciąż żywa jest oryginalna tradycja połowu krewetek z pomocą koni. Tą znikającą sztuką, której tradycje sięgają XVI wieku, wciąż trudni się tu kilka rodzin. Połowy są bardzo efektowne.

Na lokalnej plaży potężne konie z rybakiem na grzbiecie ciągną sieci w chłodnych wodach Morza Północnego często zanurzone aż po pierś. Złowione krewetki wrzucane są potem do dużych wiklinowych koszy, płukane z piasku i dostarczane prosto do lokalnych restauracji, gdzie serwuje się je na proste sposoby.

Połowy są organizowane regularnie przez cały rok, w zależności od pływów, a ich harmonogram możesz sprawdzić na stronach lokalnych informacji turystycznych. Co roku w miasteczku odbywa się także specjalna parada i festiwal krewetek. W okolicy działa także muzeum poświęcone rybołówstwu NAVIGO.

"Do zobaczenia..." w BrukseliIPLA
INTERIA.PL/materiały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas