Człowiek - czaszka. Makabryczna transformacja trwa...

Człowiek - czaszka, czyli Kalaca Skull /YouTube
Reklama

Nie trzeba studiować anatomii, żeby wiedzieć, że ludzka czaszka u zdrowego człowieka jest raczej niewidoczna dla oka. Kalaca Skull to człowiek, który chce zmienić to wyobrażenie w dość radykalny sposób.

Mówi o sobie Kalaca Skull, ale na świat przyszedł jako Eric Yeiner Hincapie Ramirez. Ten 22-letni Kolumbijczyk jest zawodowym tatuażystą, którego od zawsze fascynowały czaszki. Swoją twarz zaczął zmieniać jednak stosunkowo niedawno, bo dwa lata temu, krótko po śmierci matki.

Nie robi tego jednak na znak żałoby, lecz dlatego, że... teraz nie musi pytać nikogo o zdanie. Nietrudno się bowiem dziwić, że matka nie aprobowała dość makabrycznych pomysłów syna.

Tak, czy inaczej - lawina modyfikacji ciała ruszyła. Eric usunął sobie już dolną połowę nosa. Dlaczego? Ponieważ czaszki nie mają nosów! Z podobnego powodu odciął sobie fragmenty uszu. Język kazał przeciąć na pół i wytatuować na niebieskoszary kolor. Wokół oczu ciemnym atramentem wytatuował sobie oczodoły, a w okolicach ust stworzył coś na podobieństwo odsłoniętej szczęki.

Jak podają kolumbijskie media, Kalaca Skull to pierwsza osoba w tym kraju, która dobrowolnie poddała się operacji usunięcia fragmentu nosa i uszu. Dzięki temu 22-latek zwrócił na siebie uwagę opinii publicznej, jednocześnie zbierając mnóstwo negatywnych komentarzy.

"Moje modyfikacje to decyzja osobista i nie powinny być oceniane. To tak, jak oceniać kobietę, która zdecydowała się na implanty piersi, czy pośladków" - powiedział w rozmowie z Rio Noticias.

Pomimo negatywnych reakcji odbiorców, Kolumbijczyk planuje kolejne etapy modyfikacji ciała, które przybliżą go do transformacji w żywą czaszkę. Twierdzi, że to marzenie jego życia.

Reklama

"Dla mnie czaszka jest moją siostrą, częścią rodziny. Jestem bardzo do nich przywiązany" - skomentował, zapytany o powód radykalnej zmiany swojego wizerunku. Dodał także, że czaszka to coś, co dzielimy wszyscy - za życia i po śmierci.

Choć sam czuje się świetnie w swojej nowej skórze, przyznaje że wiele osób reaguje nerwowo, widząc go na ulicy. Niektórzy odwracają głowę, niektórzy przechodzą na drugą stronę. Eric zapewnia, że pomimo groźnego wyglądu, w środku jest dobrym i łagodnym człowiekiem.

"To taka kontra. Tak naprawdę to jestem normalną osobą, która tylko wygląda inaczej, niż zwykli ludzie. To tak, jak sposób ubierania, myślenia, czy gusta muzyczne. Mnie po prostu dobrze z tym, jaki jestem" - kwituje Eric, vel Kalaca Skull.





INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy