Kastet, kajdanki i łom. Polski Recydywista podbił Niemcy

"Recidivist", czyli Recydywista - to polski projekt, o którym ostatnio głośno nie tylko nad Wisłą. Wytatuowany motocykl zbudowany w Lubaczowie przez Tomasza Lecha i Krzysztofa Królaka zdobył pierwszą nagrodę na Custombike Show w Niemczech, największych targach modyfikowanych motocykli na świecie!

Podczas, gdy większość motomaniaków ozdabia swoje maszyny aerografem, twórcy "Recydywisty" z warsztatu Game Over Cycles poszli o krok dalej. Postanowili, że... wytatuują swojego przerobionego Harleya Davidsona Softail, tak podkreślając jego wyjątkowość.

Jak pomyśleli, tak zrobili, ale nie przyszło to łatwo. Obicie elementów motocykla wieprzową skórą, a następnie naniesienie wzorów zajęło im łącznie 250 godzin.

"To jak dotychczas najbardziej skomplikowany motocykl, jaki składaliśmy" - napisali twórcy na swoim facebookowym profilu. "Tatuowanie, to jedna rzecz, ale sprawienie, że wytatuowane elementy będą w pełni funkcjonalne - to druga" - dodali.

Cheyenne Bike The Recidivist szerzej opisany został na stronie internetowej twórców "cheyennebike.com". Tomasz i Krzysztof wyjaśniają tam, dlaczego modyfikacje maszyny przeprowadzili akurat w tym, a nie innym kierunku.

"Tematyka motocykla nawiązuje do tradycji tatuowania się obecnej od lat w środowisku motocyklowym w USA. Motocykliści tatuowali się zarówno ze względów osobistych, aby wyrazić swój charakter oraz styl życia, a także społecznych. W niestabilnych latach powojennej Ameryki wielu motocyklistów nierzadko prowadziło życie na krawędzi prawa, ale w owych trudnych czasach byli oni również bardzo aktywni w pomaganiu ludziom z ich lokalnej społeczności. Cheyenne Bike The Recidivist jest więc artystyczną wizją nawiązującą do tych tradycji, która w swojej konstrukcji oraz zdobieniach przedstawia historię człowieka z mocnym charakterem. Osobę, która ceni sobie indywidualność, osobistą ekspresję oraz poczucie wolności".

Nie tylko tatuaże wyróżniają jednak Recydywistę z tłumu. Także detale, które zostały bardzo starannie dopracowane. Dźwignia rozrusznika na przykład ma kształ dźwigni detonatora. Tylne kierunkowskazy zaś wkomponowano w... kastet. Wlew paliwa otwieramy niczym sejf, a w zbiornik na paliwo pięknie wkomponowano także... łom. To oczywiście nie wszystko. Gdy baczniej przyjrzymy się projektowi dojrzymy kolejne smaczki. M.in. kajdanki, czy rozkładany nóż typu "butterfly".

Stworzony w Lubaczowie motocykl swoją premierę miał w Londynie podczas London Tattoo Convention, ale międzynarodową sławę zyskał dopiero po Custombike Show w Bad Salzuflen, gdzie w pobitym polu pozostawił ponad ośmiuset konkurentów. Polak potrafi? Jak nie, jak tak! Zresztą, zobaczcie sami...

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy