Polak ustanowił rekord świata w staniu na rękach między lecącymi balonami
Mamy nowego rekordzistę. Polak ustanowił rekord świata w staniu na rękach na linach rozwieszonych między dwoma lecącymi balonami. Swojego wyczynu - prawdopodobnie jedynego takiego na świecie - dokonał w Brazylii, wysoko nad ziemią. Na tym jednak Mateusz Karbowy nie zamierza poprzestać. Swoje osiągnięcie zamierza zgłosić do Księgi Rekordów Guinnessa i spróbować sił w staniu na jednej ręce. Polak miał już iść po kolejny rekord, ale pojawiły się kłopoty.

Spis treści:
Polak stanął na rękach między lecącymi balonami. Nowy rekord świata
Pochodzący z Polski strażak zawodowy, fan sportów ekstremalnych i czterokrotny finalista Ninja Warrior Polska dokonał spektakularnego wyczynu w Brazylii. Mateusz Karbowy to twórca projektu "Możesz Bujać w Obłokach", którego nazwę traktuje dosłownie i w przenośni, sprzeciwiając się powiedzeniu "Nie bujaj w obłokach". Polak wybrał się do dalekiego kraju w Ameryce Południowej, aby pobić rekord świata w handstandzie. I jak twierdzi - udało mu się.
"Jako pierwszy człowiek na świecie ustałem na rękach na linach slackline rozwieszonych między dwoma lecącymi balonami, zrobiłem to w Brazylii na wysokości około 700 stóp (ponad 210 metrów). Udało mi się utrzymać pozycję przez 8 sekund" - relacjonuje nasz rodak.

To jak dotąd pierwsza i jedyna jego próba. Miała miejsce w miejscowości Boituva, niedaleko São Paulo w Brazylii. Swój projekt Polak sfinansował samodzielnie przy wsparciu kilku firm, a na miejscu pomogli mu baloniarze z WOW Paraquedismo e Balonismo oraz highliner Bruno Gomes de Souza, który zamontował liny i zadbał o zabezpieczenia. Jak twierdzi Mateusz Karbowy, to pierwszy taki wyczyn w historii - dotąd nikt inny nie zrealizował "parada de mão" (stania na rękach) na linach pomiędzy dwoma balonami w locie.
Kłopoty w Brazylii. Złodzieje, pogoda i tragiczny wypadek
Jak relacjonuje śmiałek, nie obyło się bez trudności. Liny slackline zawieszone między lecącymi balonami zachowują się inaczej niż w warunkach standardowych, gdy są przymocowane do statycznych elementów (np. drzew). Taśmami cały czas bujało i zmieniało się ich napięcie, bowiem balony poruszały się niezależnie.
Wymagało to ode mnie nieustannej korekty balansu, pełnej kontroli ciała, maksymalnej koncentracji i odporności psychicznej na dużą wysokość. To czyni ten wyczyn absolutnie unikalnym i bezprecedensowym na skalę światową
Pojawiły się też inne kłopoty. Polak został okradziony w Rio de Janeiro, gdzie złodziej na skuterze wyrwał mu telefon z ręki tuż pod sklepem i hotelem. Nie udało się też jak dotąd powtórzyć wyczynu, tyle że tym razem na jednej ręce. Próba bicia rekordu została odwołana przez kierownika lotu z powodu żałoby i zaostrzenia procedur bezpieczeństwa po wypadku, do jakiego doszło w wyniku nielegalnej działalności innej brazylijskiej firmy - podczas lądowania balonu zginęła kobieta w ciąży.
"Firma, z którą współpracowałem, działała legalnie i profesjonalnie - w dniu wypadku odwołała wszystkie loty ze względu na niesprzyjające warunki pogodowe, które zawsze skrupulatnie kontroluje" - relacjonuje Karbowy. W tych okolicznościach nie wiadomo, kiedy Polakowi uda się ustanowić pionierski rekord stania na jednej ręce. Na chwilę obecną nadal przebywa w Brazylii.