Odwiedził każdy kraj na świecie. Okazał się najmłodszym, który tego dokonał

James Asquith, Brytyjczyk, znalazł się na liście rekordów Guinnessa jako najmłodszy człowiek, który odwiedził wszystkie kraje świata. Pobił rekord, podróżując na własną rękę i samemu zarabiając na wyjazdy. Jakie były szczegóły tego niezwykłego projektu? Czy każdy może dokonać podobnego wyczynu? Przyjrzyjmy się inspirującej postaci Jamesa.

article cover
Instagram

Na świecie istnieją 194 państwa. Odwiedzić wszystkie po kolei nie jest łatwym wyczynem, zwłaszcza jeśli mowa o niektórych krajach Afryki czy Bliskiego Wschodu, w których panują wojny domowe. Brytyjczykowi udało się jednak tego dokonać w sześć lat.

James zaczął podróżować po świecie w wieku 18 lat. Na początku w ogóle nie myślał o tym, by odwiedzić każde państwo - po prostu kochał podróże i dopiero po "zaliczeniu" setnego pomyślał, że może to być jakiś konkretny cel.

W Księdze Rekordów Guinnessa jest odnotowane, że James miał dokładnie 24 lata i 192 dni, kiedy odwiedził ostatnie z listy państwo na świecie. Poprzednik, który dokonał tego samego wyczynu miał 37 lat, zatem rekord został pobity o niebagatelne 13 lat!

Odwiedzanie krajów w tak szybkim tempie może nam zasugerować, że podróżnik o każde ze 194 państw dosłownie tylko "zahaczał". Jak przyznaje sam James Asquith:

- Zajęło mi to sześć lat. Zrobiłem to po prostu w swoim tempie. Wiem, że niektórzy podróżują, tylko zahaczając o granicę danego kraju i ja to szanuję. Cieszę się jednak, że dałem sobie czas na każdy kraj, aby go docenić i pozwolić sobie nieco zanurzyć się w jego kulturze.

Cieszę się jednak, że dałem sobie czas na każdy kraj, aby go docenić i pozwolić sobie nieco zanurzyć się w jego kulturze
James Asquith

Jaka była logistyka całego przedsięwzięcia? Jak się domyślamy, w tym wieku człowiek zaczyna wkraczać w świat studiów i pracy. Czy młody Brytyjczyk musiał prosić o jakieś specjalne względy na uniwersytecie lub u pracodawcy?

- Wszystko zaczęło się latem po pierwszym roku studiów w London School of Economics - opowiada James - Pojechałem z przyjaciółmi do Azji Południowo-Wschodniej na wolontariat. Budowaliśmy domy. Oczywiście nie mieliśmy pojęcia o tego typu pracy, ale robiliśmy to najlepiej, jak umieliśmy. To było moje pierwsze prawdziwe doświadczenie podróży.

Potem, jak się dowiadujemy, podróżnik wrócił na sale wykładowe. Jednak długo to nie potrwało. Poczuł, że studia nie są dla niego i udał się w kolejną wielomiesięczną podróż. Kiedy wrócił do Wielkiej Brytanii postanowił nadrobić braki na uczelni. Spał przez siedem tygodni w bibliotece. Tą samą praktykę powtórzył także na trzecim roku studiów - wyjechał na kilka miesięcy w świat, a potem w kilka dni nadrabiał cały materiał z uczelni.

- Po studiach dostałem pracę jako bankier inwestycyjny. Miałem szczęście do bardzo wyrozumiałego kierownika, który rozumiał moją pasję i motywował mnie do realizacji celu, jakim było odwiedzenie wszystkich krajów na świecie. Oczywiście w korporacyjnych pracach nie ma zbyt wiele wolnego czasu, ale pozwalał mi na te dłuższe podróże.

Organizacja wolnego czasu nie była jedynym aspektem, o którą musiał zadbać James. Popularną kwestią dotyczącą podróży jest to, skąd ludzie biorą na nie pieniądze. James przyznaje, że niektóre kraje były poza jego budżetem i musiał odkładać na nie pieniądze przez dłuższy czas. Podaje za przykład Sudan, gdzie sam wjazd do kraju na podstawie wizy wjazdowej kosztuje około 1500 dolarów.

Ponadto James imał się różnych dodatkowych prac zarobkowych od 12 roku życia. Pochodzi z niezbyt majętnej rodziny i był uświadamiany od najmłodszych lat, że bez pracy nie można osiągnąć wielu marzeń.

- Moja podróż była zrealizowana całkowicie samodzielnie. Nigdy nie miałem żadnych sponsorów. Chciałem pokazać ludziom, że można to również zrealizować na własną rękę - mówi otwarcie.

Dzisiaj James Asquith ma 32 lata. Jest twórcą platformy umożliwiającej podróżowanie w różne zakątki świata pod pretekstem zaopiekowania się czyimś domem. Holiday Swap znalazło swoich wyznawców na całym świecie.

Można powiedzieć, że Brytyjczyk jest idealnym przykładem, że można przejść "od zera do milionera". Potrzeba do tego tylko wiele sił i bycia wiernym swojej pasji.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas