18 lat temu wyjaśniono incydent w Roswell
24 czerwca 1997 roku Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych (USAF) opublikowały raport, który miał raz na zawsze rozwiać kontrowersje wokół rzekomego incydentu w Roswell. Do czego przekonywał obywateli amerykański rząd?
Wszystko zaczęło się 2 lipca 1947 roku, kiedy miejscowy sprzedawca artykułów żelaznych i jego żona zauważyli na nocnym niebie duży, jasny i bardzo szybko poruszający się obiekt. Całe zdarzenie trwało zaledwie chwilę. Sześć dni później media upubliczniły wiadomość, że na jednej z farm niedaleko Roswell znaleziono wrak latającego dysku. Szczątki szybko zostały przekazane bazie wojskowej w Roswell. Od tamtej pory spekulacje i teorie z UFO w roli głównej na zawsze zamieszkały w Nowym Meksyku.
Wojsko próbowało załagodzić sytuację i uciąć falę spekulacji. Przekazano informację, jakoby tajemnicze szczątki były fragmentem balonu meteorologicznego, co oczywiście niczego nie zmieniło. Ludzie zwyczajnie wiedzieli swoje - nieopodal Roswell zrobiło się UFO. Mało tego, kilkadziesiąt lat później zaczęto mówić, że wojsko wydobyło z wraku ciała obcych i przetransportowało do Strefy 51 w Nevadzie.
Wojsko kolejny raz zostało zmuszone do interwencji. W 1994 roku upubliczniono raport liczący ponad tysiąc stron, w którym zostało dokładnie wyjaśnione, że tajemniczy obiekt był w rzeczywistości balonem meteorologicznym, uwolnionym z leżącej nieopodal bazy wojskowej. Jego celem było monitorowanie zmian w atmosferze, które miały wykazać prowadzone przez Sowietów testy broni jądrowej.
24 lipca 1997 roku - z okazji 50. rocznicy wydarzeń, które zapoczątkowały amerykańską gorączkę UFO - USAF opublikowały kolejny raport pod tytułem "The Raport Roswell, Case Closed", co w wolnym tłumaczeniu znaczy "Raport z Roswell, Sprawa Zamknięta". Wyjaśniono w nim, że wojsko nie znalazło żadnych obcych form życia, a tajemniczymi ciałami były manekiny wykorzystywane w testach spadochronowych. Również ten dokument nie odniósł większego sukcesu, a ufolodzy natychmiast wytknęli mu liczne nieścisłości.
Każdy wierzy w to, w co chce wierzyć. Amerykańska armia zamknęła sprawę, a tłumy wciąż pielgrzymują do Roswell.