El Niño wraca na Pacyfik i może wpłynąć na pogodę na Ziemi
Amerykańscy naukowcy z National Oceanic Atmospheric Administration (NOAA) poinformowali, że nadeszło nowe El Niño. Jego oznaki zaobserwowano już na początku października. Teraz podano już oficjalnie, że to niebezpieczne zjawisko klimatyczne przybyło na Pacyfik.
El Niño to anomalia termiczna, która odpowiada za nietypowy wzrost temperatury wody na powierzchni oceanu. Uniwersalnym probierzem intensywności tego zjawiska jest śledzenie temperatury wody w obrębie anomalii.
Z tego powodu naukowcy obserwowali temperaturę wschodniego tropikalnego Pacyfiku w regionie znanym jako NINO3.4, w którym zwykle identyfikuje się pierwsze objawy El Niño. Formalnie o przybyciu anomalii mówi się wtedy, gdy temperatura powierzchni oceanu wynosi 0,5 stopnia Celsjusza powyżej normy w ciągu trzech miesięcy i oczekuje się, że pozostanie na tym poziomie przez kilka następnych.
W październiku temperatura w obserwowanej części Pacyfiku pokonała ten próg, a prognozy wskazują, że w sposób trwały. Na początku lutego było to 0,8 stopnia Celsjusza powyżej normy. W przeciwieństwie do superaktywnego El Niño, które oddziaływało na ziemski klimat w latach 2014-16, wpływ obecnej anomalii jest jednak prawdopodobnie ograniczony.
Warto przypomnieć, że poprzednio El Nino doprowadziło do uszkodzeń koralowców na całym świecie, a w Afryce Wschodniej, Australii, oraz w Stanach Zjednoczonych występowały wielkie susze i katastrofalne ulewy. Tym razem NOAA oczekuje mniej ekstremalnych zjawisk pogodowych. Według prognoz, obecne El Niño potrwa najwyżej do czerwca, znikając na okres sezonu huraganów. To niezbyt dobra prognoza, ponieważ klimatolodzy twierdzą, że El Niño ma tendencję do osłabienia aktywności huraganów.
Kolejny niekorzystny efekt to fakt, że teoretycznie może dodatkowo podnieść temperaturę planety. Dwa z najcieplejszych lat w historii Ziemi zostały zarejestrowane właśnie podczas ostatniego El Niño.