Globalne ocieplenie obudzi uśpione wulkany?
Postępujące zmiany klimatyczne mogą zwiększać ryzyko erupcji wulkanów. Ile w tym prawdy?
Wyniki badań przedstawione na dorocznym zjeździe Europejskiej Unii Nauk Geologicznych (EGU) w Wiedniu sugerują, że cofanie się lodowców ze szczytów wulkanów może wywołać osunięcia się ziemi, które destabilizują komory magmowe, zdolne do wywołania erupcji. To oznacza, że wraz z postępującymi zmianami klimatycznymi, możemy doświadczać wzrostu erupcji w różnych częściach świata. Czy mamy się czego obawiać?
Przeprowadzone badania koncentrowały się na Mount Meager, stosunkowo młodym kompleksie stratowulkanicznym w Kanadzie. Erupcja 2340 lat temu była największym znanym tego typu zjawiskiem w Kanadzie. Obecnie wulkan jest pokryty lodem. Zależność jest prosta - im więcej lodu, tym większe ciśnienie w komorze magmowej. Niekontrolowane zdarzenia dekompresyjne mogą spowodować niekontrolowane tworzenie się pęcherzyków, co prowadzi co szybkiego wzrostu ciśnienia wewnętrznego. To z kolei może przyczyniać się do erupcji. Taką zależność zaobserwowano w innych kompleksach wulkanicznych, szczególnie tych, które są pokryte grubą warstwą lodu.
Modelowanie matematyczne przeprowadzone przez naukowców sugeruje, że nagłe usunięcie mas lodowych ze szczytu Mount Meager spowodowały zmiany ciśnienia na głębokości 6 km. To wystarcza do katastrofalnego zakłócenia stabilności w komorze magmowej. Może to spowodować erupcję lub wybuch hydrotermalny, wyzwalający szybko poruszające się błotne osuwiska nazywane laharami.
Zagrożenie dotyczące wpływu zmian klimatycznych na stabilność Mount Meager jest realne, ale nie przekłada się na wszystkie inne wulkany na świecie. W tym przypadku, nie można generalizować. Ciśnienie graniczne, po przekroczeniu którego może dojść do erupcji, jest inne dla różnych wulkanów.
Globalne ocieplenie nie spowoduje zatem masowych erupcji wulkanów, choć niektóre z nich faktycznie mogą się obudzić.